51 dni borówek na morzu…

borówki

Zarówno w Polsce i zagranicą producenci i eksporterzy dążą do tego, aby ich owoce dotarły na dalekie rynki w jak najlepszym stanie. W miarę upływu lat pokonujemy kolejne granice. Czy trend ten kiedyś się zatrzyma?

Pewna australijska firma chwali się w mediach branżowych, że ich borówki spędziły na morzu w kontenerze chłodniczym aż 51 dni. Zostały wysłane z Meksyku do Hongkongu i zgodnie z zapewnieniami firmy nadal są w doskonałej jakości. Przebyły niemal 14 000 kilometrów. Ponadto firma podkreśla, że nie stosuje worków gazowych ani żadnych dodatkowych technologii…

W Europie dyskutujemy o Nowym Zielonym Ładzie i skracaniu łańcuchów dostaw, a na świecie eksport owoców całkowicie temu zaprzecza. Opisany przykład jest co prawda nieco skrajny, ale uwydatnia trendy panujące na globalnym rynku. Przecież borówki z Chile i Peru na dobre już zagościły w polskich marketach. Zwolennicy produkcji ekologicznej i skracania drogi z pola do stołu zapewne zadadzą pytanie: „Czy to jeszcze rolnictwo czy już zaawansowana technologicznie produkcja?”

Kilka lat temu opisywana firma była w stanie produkować owoce, które mogły być transportowane maksymalnie przez 40 dni. Z biegiem lat czas transportu się wydłuża. Fakt, że po tak długim okresie owoce będą sprzedawane w klasie premium jest dla producentów powodem do dumy. Na przestrzeni ostatnich lat obserwujemy ten trend również w przypadku jabłek. Owoce są przechowywane do nowego sezonu i docierają (także z Polski) w najdalsze zakątki świata. Kiedyś było to czymś niewyobrażalnym…

źródło: freshplaza.de

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here