Mowa oczywiści o wiśniach i pieniądzach. Rok temu ceny za te owoce powodowały że wielu sadowników decydowało się ich nie zbierać. Tegoroczny sezon jest zupełnie inny – każda wiśnia zostanie zebrana a ceny wciąż rosną.
Po raz kolejny tegoroczna sadownicza rzeczywistość pokazuje, że jedynym skutecznym mechanizmem regulującym ceny w produkcji owoców jest pogoda. Szczególnie za owoce, których głównym odbiorcą są przetwórnie. Przeglądając aktualne ceny – za kilogram wiśni z przeznaczeniem na mrożenie w skupie sadownicy otrzymują już nawet 3 złote. I to mimo wcześniejszych zapewnień przetwórców, że ceny będą niskie bo plonowanie będzie „normalne”. Rzeczywista sytuacja zaskoczyła przetwórców, stad podbijanie ceny by skupić jak najwięcej. To wypadkowa sytuacji nie tylko w Polsce ale także w innych krajach produkujących wiśnie.
Wielu sadowników nie cieszy się jednak z wysokich jak na polskie realia cen – po prostu w ich sadach wiśni jest mniej – a nakłady na prowadzenia sadu, jego nawożenie i ochronę powstają na tym samym poziomie. Pomijamy tutaj komentarze sadowników na temat samych przetwórców – wielu z nich nie jest w stanie zrozumieć jak można rok wcześniej płacić za te same owoce 70 czy 80 groszy po czym rok później cztery razy więcej. Każdorazowo odpowiedz przetwórców będzie taka sama – „prawo podaży i popytu” oraz „wolny rynek”. Rok temu dodawali do tego jeszcze hasło „nadprodukcja”.
Mimo że rośnie ilość sadów wiśniowych pod zbiór mechaniczny – tradycyjnie, wraz z rozpoczęciem zbiorów, pojawia się pytanie „ile płacicie za zbiór”. Dzisiaj stawka oscyluje wokół 70-80 groszy ale wielu sadowników, nie chwaląc się tym głośno, płaci nawet 1 złotych za kilogram zebranych wiśni. Argumentują to problemami ze znalezieniem wystarczającej ilości pracowników ale także trudniejszym i wolniejszym zbiorem ze względu na mniejszą ilość owoców. Przy tej cenie skupu 20-25% ceny owoców pochłania zbiór, co wydaje się akceptowalne ale tegoroczna cena może na to pozwalać. Rok temu konieczność zapłacenia zbieraczom 40-50 groszy powodował że wielu z sadowników rezygnowało ze zbioru owoców.
Obecna sytuacja z wiśniami może w wielu sadach oznaczać że podjętą rok wcześniej decyzja że 2019 będzie ostatnim rokiem sadu wiśniowego ulegnie zmianie – bo przecież wiśnia w tym roku płaci. Jak będzie za rok – o tym znów nie zdecydują sadownicy tylko pogoda. I tak wygląd sadownicza rzeczywistość w polskich sadach wiśniowych.