W poniedziałek nowozelandzcy sadownicy doświadczyli groźnego w skutkach gradobicia. Miejscowe stowarzyszenie producentów owoców informuje zniszczonych owocach wartych miliony dolarów.
Gradobicie nawiedziło okolice miasta Motueka, północny obszar wyspy południowej Nowej Zelandii. W zależności od położenia gospodarstwa są producenci, którzy stracili cały tegoroczny plon. W przypadku wielu gospodarstw straty sięgają 80%.
Oprócz jabłoni nawałnice zniszczyły również uprawy kiwi i chmielu. Trwa szacowanie strat. Już teraz wiadomo, że straty są bardzo duże.
W tamtym rejonie globu trwają obecnie zbiory czereśni. Do zbiorów jabłek pozostało około miesiąca, a sadownicy ponieśli już duże koszty, jeśli chodzi o ochronę i pielęgnacje sadów. Zdaniem władz strata tak dużego tonażu owoców będzie miała wpływ na ekonomię regionu. Będzie to objawiało się w mniejszym zatrudnieniu i niższych przychodach sadowników.
Źródło: ww.msn.com