11 stycznia w s’Hertogenbosch odbyła się ósma Międzynarodowa Konferencja Jagodowa (ISFC). Odwiedzenie stoisk towarzyszącej jej wystawców otwiera oczy na to, co aktualnie dzieje się w „jagodowym” biznesie. Nie potrzeba tłumnie zgromadzonych firm – wystarczy kilkadziesiąt, które są dostawcami najnowszych technologii i rozwiązań do uprawy maliny, truskawki i borówki.
W Holandii na coraz mniejszym areale produkuje się coraz więcej i ten trend jest widoczny i słyszalny podczas rozmów z wystawcami ISFC. Chodzi w efekcie o wyprodukowanie owoców na życzenie odbiorcy, a później – także konsumenta. Szkółki prześcigają się zatem, aby oferowane przez nich odmiany były smaczne (to coraz częściej podkreślana cecha „must have”) i aromatyczne. Jędrne i twarde, o plastikowym wyglądzie już są jedynie wspomnieniem kupców supermarketów. Ale ponieważ ten ostatni gracz na rynku – odbiorca coraz większych wolumenów – rządzi, także i producent/ dostawca musi sprostać jego wymaganiom. Owoce muszą być produkowane i zbierane zgodnie z kalendarzem zamówień, a to możliwe jest tylko w trafnie dobranej technologii, z użyciem odpowiednich sadzonek, np. długopędowych sadzonek malin (long-cane), które można dziś przetrzymać w warunkach chłodniczych nawet do lipca nie tracąc przy tym wielkości przyszłego plonu ani jego jakości. Truskawki odmian powtarzających owocowanie są standardem, a jakość owoców nie odbiega od tej u owoców czerwcowych.
Kwestia ochrony upraw truskawki czy maliny została sprowadzona do trzech liter – IPM, czyli Integrowane Zwalczanie Agrofagów. Jest tu zawarta cała strategia, która także w Polsce jest obowiązująca, ale raczej na mniejszą niż w Holandii skalę wprowadzana do praktyki. Dużo uwagi dostawcy deserowych owoców zwracają na ich bezpieczeństwo dla konsumenta. Nie ma mowy o pozostałościach środków ochron roślin, jakichkolwiek. Od początku uprawy wprowadzani są drapieżcy i parazytoidy szkodników, które po zbudowaniu odpowiednio wysokiej populacji są w stanie ograniczać pojawiające się szkodniki. Główne zagrożenia w uprawie truskawki pod osłonami to wciornastek zachodni, mszyce i przędziorki. Holendrzy pracują nad taką taktyką, aby środki chemiczne były jedynie „wyjściem awaryjnym”.
Coraz większego znaczenia na jeżynie nabiera dziś w Niemczech szpeciel przebarwiacz jeżynowy, który żerując na roślinie – na liściach i owocach nie jest widoczny gołym okiem, a dopiero w skutkach – zauważalny. Owoce na zasiedlonych roślinach są przebarwione, niezdatne do handlu. W testach w uprawie pod osłonami redukcję liczby uszkodzonych owoców przyniosło stosowanie produktów siarkowych jednak skuteczność tej metody jest niska w uprawie polowej jeżyny.
Szersza relacja z konferencji już w wiosennych wydaniach miesięcznika „Truskawka, Malina, Jagody”.
Tekst i fot. Dorota Łabanowska-Bury