Z roku na rok rośnie średni wiek rolnika w Polsce. Niektórzy mówią nawet, że czeka nas „wyrwa pokoleniowa”. Młodzi nie chcą przejmować gospodarstw sadowniczych lub po prostu nie ma następców. W Polsce pewne zjawiska zachodzą z opóźnieniem w stosunku do krajów na Zachodzie. Jakie scenariusze mogą nas czekać patrząc na zachodnich sąsiadów?
Problem kontynuowania produkcji sadowniczej dotyczy całego przekroju sadownictwa w Polsce. Młodzi nie chcą kontynuować pracy przede wszystkim ze względów ekonomicznych. W przypadku produkcji owoców najczęstszymi powodami są brak stabilizacji finansowej i nienormowany czas pracy. W efekcie potencjalni następcy migrują do miast lub decydują się na pracę na etacie. Zagadnienie dotyczy w większym stopniu mniejszych gospodarstw. Jednak również te nowoczesne i doinwestowane miewają podobne problemy.
Na zachodzie problem pojawił się nieco wcześniej. Na przykład w Holandii rozwiązuje się go w czysto biznesowy i pragmatyczny sposób. Jeśli nie ma chętnych do kontynuowania produkcji sadowniczej to po prostu zaprzestaje się jej. Na polderach, gdzie gleba jest bardzo żyzna, sady są sprzedawane, a następnie karczowane i w ich miejscu pojawia się uprawa warzyw lub zbóż. Powszechnym jest także trend przejmowania mniejszych gospodarstw przez większe. W rezultacie w Holandii spada liczba gospodarstw, a ich powierzchnia rośnie.
Model włoski z kolei opiera się na dwuzawodowcach. Zabiegi wykonuje się po pracy. Część sadowników pracuje na pół etatu. Przeważają gospodarstwa kilkuhektarowe. Sadownik ma dostęp do doradztwa i zapewniony zbyt w spółdzielniach. Mimo to w Południowym Tyrolu opisywany problem również występuje.
Wracając do Polski. Gospodarstwo można sprzedać, jednak w obecnych realiach rynkowych Sprzedaż gospodarstwa sadowniczego w całości jest niezwykle trudna . Zresztą, czy naprawdę tego chcemy? Młodych sadowników od produkcji odstraszają przede wszystkim niskie dochody z produkcji owoców i niepewna przyszłość. Rynek pracy przyjmie wszystkich, którzy nie chcą kontynuować produkcji rolnej i to również ma wpływ na tego typu decyzje. Jednak mamy jeszcze czas wyciągnąć wnioski i próbować uniknąć tego problemu, z którym borykają się na Zachodzie.
Chociaż powodów i przyczyn opisywanej sytuacji jest znacznie więcej to branża już teraz powinna zastanawiać się co dalej? Jak możliwie najlepiej uchronić się przed wspomnianą „wyrwą pokoleniową”? Przyjąć model holenderski czy włoski? A może wypracujemy własne rozwiązanie?
Jak to, jak? Uregulować prawnie handel rolników z marketami.
Urealnić ceny żywności.
Przy tej polytyce to powodzenia nasi już dawno zapomnieli kto ich karmi przy tych kosztach to zostaną tylko ci co to lubią skoro przy 15ha rolnik musi iść na etat by to mu się spięło. To sort chyba nie tendy droga