Zachęcamy do przeczytania komunikatu sadowniczego z dnia 20 kwietnia 2020 roku Szymona Jabłońskiego z Bayer:
Grusze:
Ostatnie noce przyniosły ze sobą spadki temperatur poniżej 00 C praktycznie na terenie całego kraju, co poskutkowało uszkodzeniom kwiatów (na gatunkach pestkowych) bądź rozwijających się pąków kwiatowych na jabłoniach i gruszach. Efektem niskich temperatur są uszkodzenia pręcików i słupka, częściowe bądź całkowite obumarcie zalążni. Od soboty sadownicy rozpoczęli zabiegi mające na celu regenerację powstałych uszkodzeń stosując hormony wzrostu oraz nawozy zawierające przede wszystkim azot i magnez. W związku z panującą obecnie suszą pamiętajmy, aby dostarczać drzewom również wodę niezbędną do zajścia jakichkolwiek procesów biochemicznych, które przyczynią się do zmniejszenie strat przymrozkowych
Miodówka gruszowa plamista w ubiegłym sezonie dobitnie pokazała jak wiele szkód może wyrządzić w tych sadach gdzie zbyt późno została rozpoczęta ochrona oraz stosowane były rozwiązanie nieselektywne w stosunku do organizmów pożytecznych.
Obecnie presja ze strony tego szkodnika jest bardzo duża ! Obserwujemy bardzo liczne złoża jaj o różnym zabarwieniu co świadczy o różnym stopniu dojrzałości larw – z tych najbardziej pomarańczowych larwy miodówki mogą się wylęgnąć (w sprzyjających warunkach) w ciągu 1-3 dni. Na gruszach obecne są także larwy w różnym stadium rozwojowym (najczęściej od L1 do L3) dlatego ochrona przed tym szkodnikiem w sadach
i na odmianach grusz, na których nie rozpoczęło się jeszcze kwitnienie powinna być w tym momencie priorytetem. .
Wydaje się obecnie najbardziej potrzebnym rozwiązaniem jest zastosowanie preparatu o działaniu powierzchniowym i układowym np. Sivanto Prime w dawce 0,9 L/ha. Jest to ostatni dzwonek na stosowanie tego insektycydu w ochronie przed miodówka gruszową plamistą. Ubiegłoroczne badania oraz doświadczenia praktyków potwierdziły wysoką skuteczność zabiegu przed okresem kwitnienia w zwalczaniu larw pokolenia zimowego (Fot.1). Poniżej na zdjęciu zobrazowano efekt działania Sivanto Prime na larwy miodówki, 3 dni po zabiegu
Producenci grusz nie powinni zapominać o zabiegach skutecznie zniechęcających osobniki dorosłe do składania jaj poprzez wykonywania zabiegów glinką kaolinową (tylko w tych sadach gdzie nie ma otwartych kwiatów !!!). Innym rozwiązaniem może być także wspomaganie się produktami o działaniu mechanicznym.
Jabłonie:
Lustrując sady obserwujemy w wielu miejscach stosunkowo wysoką presję ze strony mszyc, szczególnie tam gdzie do tej pory nie udało wykonać się zabiegu ochronnego. Wczesny wyląg mszycy jabłoniowo-zbożowej i jabłoniowej determinował rozpoczęcie ochrony już kilkanaście dni temu. Obecnie powinniśmy prowadzić systematyczną lustrację, przeglądając rozety liściowe i kwiatowe w poszukiwaniu przede wszystkim larw mszycy jabłoniowo-babkowej (Dysaphis plantaginea). Gwałtowny rozwój populacji tego gatunku zazwyczaj ma miejsce w późniejszym okresie, jednak przed kwitnieniem na jabłoniach obecne są wylęgające się z zimowych jaj osobniki będące założycielkami rodu (Fot.2.). To właśnie te larwy po okresie kwitnienie zbudują w sprzyjających warunkach pogodowych liczne kolonie, uszkadzając liście, deformując zawiązki, o czym mogliśmy przekonać się w ubiegłym sezonie.
W poprzednim roku prowadziliśmy badania mające na celu ocenę skuteczności insektycydów w zwalczaniu mszycy jabłoniowo-babkowej w okresie przed kwitnieniem. Zabieg zwalczający wylegające się larwy został wykonany w okresie różowego pąka (kwiat królewski znajdował się w fazie balona). Na wykresie 1 widać jak rozkładała się skuteczność poszczególnych produktów, w tym preparatu Sivanto Prime w dawce 0,4 L/ha oraz produktu standardowego na bazie acetamiprydu. Wysoka skuteczność Sivanto Prime pozwalała efektywnie wyniszczyć żerujące osobniki mszycy jabłoniowo-babkowej i skutecznie zahamować rozwój populacji na bardzo długi okres.
W sadach gdzie nie są stosowane wczesną wiosną oleje parafinowe warto przeprowadzić lustrację na obecność larw przędziorka owocowca (Panonychus ulmi) przeglądając liście rozetowe, na których obecnie ten szkodnik będzie żerował. Prowadzone w Sadowniczej Stacji Badawczej obserwację wskazują na systematycznie wzrastającą presje ze strony szkodliwych roztoczy, którym sprzyjają ciepłe (gorące) okresy bez opadów deszczu. Jedynie systematyczna i bardzo szczegółowa lustracja pozwoli nam wykryć w odpowiednim momencie zagrożenie na wczesnym etapie jego rozwoju.
Bez problemu znajdziemy w sadach rozety liściowe i kwiatowe, na których rozwija się grzybnia mączniaka jabłoni (grzyb Podosphaera leucotricha). Charakterystyczny bielący się nalot jest skupiskiem formowanych na trzonkach zarodników konidialnych, które rozsiewane przez wiatr dokonują infekcji młodej tkanki (Fot.3). W odróżnieniu od sprawcy parcha jabłoni, zarodniki konidialne grzyba Podosphaera leucotricha nie potrzebują wody aby skiełkować, jednak w tym procesie niezbędna jest odpowiednia wilgotność względna powietrza, która powinna wynosić powyżej 70%. Takie warunki panują obecnie rankiem lub wieczorem, a do infekcji będzie dochodziło nawet w temperaturze > 50
Pierwszym działaniem typowo agrotechnicznym, które powinniśmy teraz zapoczątkować jest ograniczanie źródła infekcji czyli usuwanie z drzew tych miejsc, na których obserwujemy rozwijającą się grzybnie. Oczywiście jest to proces czasochłonny jednak niezwykle potrzebny, w szczególności w młodych nasadzeniach, o które warto zadbać w pierwszej kolejności. Pamiętajmy również o ciągłym zabezpieczaniu pojawiającej się młodej tkanki przed infekcjami wtórnymi. Niezwykle istotne jest, aby nie dopuścić do budowania poziomu inokulum tego grzyba na dalszą część sezonu. Stosując produkty na bazie siarki elementarnej bądź środki z grupy strobiluryn kontynuujemy ochronę zapobiegawczą. Warto wspomnieć o dodatkowych aspektach stosowania strobiluryn, m.in. preparatów Zato 50 WG lub Flint Plus 64 WG, których substancja czynna trifloksystrobina oprócz bardzo szczelnej ochrony młodej tkanki przed kiełkowaniem zarodników konidialnych, działa bezpośrednio na sprawcę mączniaka hamując wzrost jego grzybni i ograniczając zarodnikowanie, nawet w niskich temperaturach. Daje to ciekawy, kompleksowy efekt ochronny, który sprawdzi się w panujących aktualnie niezbyt korzystnych warunkach pogodowych dla produktów o działaniu układowym.
Presja ze strony patogenów chorobotwórczych pochodzenia grzybowego jest ściśle uzależniona od panujących obecnie warunków pogodowych. Prawdą jest, że sprawca parcha jabłoni (grzyb Venturia ineaqualis) do tej pory nie miał zbyt dogodnych warunków dla swojego rozwoju. Panująca od kilku tygodni susza jest czynnikiem opóźniającym (spowalniającym) proces formowania i dojrzewania zarodników workowych, dodatkowo brak opadów uniemożliwia wysiew tych zarodników, które dojrzały i są gotowe do rozpoczęcia procesu infekcji. Również mocno dyskusyjne jest stwierdzenie wskazujące na możliwość wysiewu zarodników workowych w trakcie porannej mgły czy rosy, pomijając już fakt, że mocno wysuszone, ubiegłoroczne liście musiałyby najpierw zostać przed odpowiednio długi czas zwilżone. Czynnikiem determinującym wysiew zarodników workowych są spadające krople deszczu, proces ten może zostać uruchomiony nawet jeśli opad będzie znikomy (0,2 mm). Wcześniej jednak w owocnikach muszą zostać wytworzone worki z dojrzałymi zarodnikami workowymi. Przyglądając się wykresom z oprogramowania RIMpro do monitorowania rozwoju chorób pula zarodników dojrzałych, gotowych do wysiewu jest obecnie bardzo niewielka. Warto porównać sobie obecny stan rozwoju parcha jabłoni z ubiegłym rokiem (wyk. 2 i wyk. 3)
Pamiętajmy, aby przede wszystkim zachować zdrowy rozsądek i dokładnie analizować pojawiające się informacje, które często odbiegają od tego co aktualnie dzieje się w sadach. Pierwszą podstawową rzeczą jest dokładne i częste śledzenie prognozy pogody. Zabieg produktem kontaktowym powinien być wykonany tylko i wyłącznie przed wystąpieniem opadu deszczu – w innym wypadku możemy skupić się na tym co aktualnie stanowi realne zagrożenie dla drzew jabłoni ….