Rynek dwóch prędkości

jablka polskie

Ceny jabłek w Unii nie dotyczą polskich producentów i dostawców. Dlaczego nasz rynek jest tak hermetyczny i ceny odbiegają znacznie od tych uzyskiwanych na Zachodzie?

Na czym ma polegać hermetyzacja? Mianowicie ceny jabłek w Polsce nie zależą w żadnym stopniu od średnich stawek zachodnio europejskich. Widać z kolei pewną korelację z cenami wschodnio europejskimi, jednak kraje takie jak Mołdawia i Ukraina do Unii Europejskiej nie należą. Dotyczą ich jedynie określone ilościowe kontyngenty na eksport jabłek. Zatem w teorii ceny nie powinny być podobne. Mamy również wyższe koszty produkcji. Sytuacja zmienia się w roku niedoboru. Wówczas europejski popyt winduje ceny w Polsce.

Wnioski? Wspólny europejski rynek jest mrzonką, która zwyczajnie nie działa. Można tu z powodzeniem przywołać określenie Unii dwóch prędkości. Jeśli byłoby inaczej to zalewalibyśmy rynki zachodnie tańszym jabłkiem, a cena w Polsce i we Francji nie różniłaby się aż tak bardzo. Tak się jednak nie dzieje, ponieważ w grę wchodzi jeszcze jeden niezwykle istotny aspekt – ochrona rodzimych rynków.

Chociaż z biegiem lat coraz więcej polskich jabłek trafia na przykład do Holandii to w pozostałych przypadkach import jest ograniczany. Oczywiście oficjalnie eksportować możemy, ale nie zawsze się to udaje. Nadal nasz udział w rynku niemieckim jest marginalny. Eksport jabłek na większą skalę do Francji jest możliwy wyłącznie w roku niedoborów.

O zagadnieniu pisaliśmy kilkukrotnie zimą i wiosną. Wnioski były efektem analizy europejskich cen jabłek deserowych. Mianowicie od września 2020 roku są one najniższe w całej Wspólnocie. Opisywana sytuacja była bardzo dobrze widoczna w minionym sezonie. Obecnie widzimy podobny trend na rynku europejskim.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here