W owczym pędzie nie ma przemyślanych decyzji

jablka deserowe

Na rynku jabłek panuje napięta sytuacja, która nie służy przede wszystkim sadownikom. Wobec niskich cen i niedoboru pracowników część z nich podejmuje nie końca przemyślane decyzje. To samo dotyczy zresztą i pośredników.

Mowa o owczym pędzie. Działania, jakie kryją się pod tym określeniem dotyczą zarówno zakupów, jak i sprzedaży. Obecnie obserwujemy to przede wszystkim w handlu. Niektórzy sami oferują cenę równą połowie kosztów produkcji. Celem jest sprzedaż „mimo wszystko”. Inni chcą sprzedać jabłka przed wszystkimi. Takie działanie, gdzie ekonomia schodzi na drugi plan doprowadzą wyłącznie do dalszego załamania rynku.

Istotą owczego pędu jest fakt, że podejmowane przez daną grupę działania doprowadzają do skutków skrajnie niekorzystnych. Ale nie tylko sadownicy poddają się temu zjawisku. Również inwestorzy giełdowi kupują lub sprzedają akcje naśladując większość. Uczestnicy mają rzeczywisty wpływ na cenę akcji i nierzadko tracą ogromne pieniądze, gdy kurs wraca do racjonalnego poziomu. Możemy to z powodzeniem przenieść na rynek jabłek.

W tym sezonie drewniane skrzyniopalety zdrożały nie z powodu popytu, lecz z powodu kosztów produkcji. Niemniej 3 lata temu obserwowaliśmy flagowy przykład owczego pędu w przypadku zakupów skrzyń. Ceny nowych skrzyń dochodziły do 150 – 180 zł za sztukę. Używanych od 100 – 120 zł za sztukę. Nikt nie myślał o cenie jabłek. Panował „skrzyniopaletowy szał”. Trwało prześciganie się w ofertach zakupu…

Kolejnym przykładem jest niedobór pracowników. Dziś powoli standardem staje się stawka 15 zł za godzinę. Widmo niezebrania jabłek sprawia, że znajdują się tacy, którzy są gotowi zapłacić 20 zł za godzinę. Co będzie dalej? Czy i ta stawka zostanie przekroczona? Gdzie w tym wszystkim jest ekonomia, która nakazuje wszystkie to koszty wliczać w cenę wyprodukowanego dobra?

Pośrednicy działają w podobny sposób – chcą nakupić jak najtaniej. Jakość nie jest ważna, nie jest istotne też to, jaka jakość trafi później na półki sklepowe… Liczy się tu i teraz, najtaniej, a dłuższa perspektywa nie ma większego znaczenia.

2 KOMENTARZE

  1. Więcej sądźcie, więcej więcej. Unia dała wam ładne traktorki i opryskiwacze, ale ceny nie zagwarantowała. Każdy chłopek tylko chwali się, że JA MAM, a niestety potrafi tylko jeździć ładnym traktorkiem, a nie jest w stanie obliczyć opłacalności jego produkcji, gdzie sprzedaje towar za cenę wyprodukowania, albo taniej, oby sąsiad nie widział, że nie sprzedał, a ludziom daje po 20zł oby przyszli do niego, a potem mówi sąsiadom, Że ludzi miał za 12zł i jabłko sprzedał po 2zł. Zachłanność i pazerność, chęć życia na pokaz, jak po sezonie nie zostawało na kawalerkę w Warszawie to już płacz, pójdą teraz paniusie w hybrydach do swojego sadu popracować, jak Ukrainy nie będzie, a sami jesteście temu winni, bo jesteście zachłanni, pazerni, dążycie do JA MAM, sadzicie dziesiątki hektarów na pokaz i pozwalacie na sprzedaż po tak niskich cenach, oby nie stracić, albo jak najmniej, ale niedługo braknie pieniędzy z czasów, gdy jabłko płaciło na dokladanie do obecnej produkcji, przedsiębiorcy wielcy po podstawówce w gumowcach, sami niszczycie rynek i sami jesteście sobie winni.

  2. @ Realista – bardzo trafnie to ująłeś. Takie były cwaniaki że przyjmowali 10 ludzi do rwania, za niewielkie pieniądze, gonili, a potem wyganiali połowę. Teraz ponoszą za to karę wszyscy bo ci poszli do roboty pod dachem i mają w dupie hamów. A teraz hybrydy pań wypadało by zdjąć albo pole jabłek zgnoić. I licytują się kto pracownikowi da więcej. Sami doprowadzili do patologii. A teraz płacą . Ja mam stałych ludzi i jestem człowiekiem teraz i wtedy, bo ludzie mają dobrą pamięć i nie tylko pieniądze liczą ale i człowieczeństwo.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here