Włoscy szkółkarze zauważają, że popyt na ich materiał szkółkarski spada. W związku z tym w branży nastąpił spadek inwestycji. Dotyczy ono zarówno owoców pestkowych, jak również ziarnkowych. Gdyby nie eksport drzewek, sytuacja branży byłaby dramatyczna.
Jednocześnie zwiększają się wymagania odbiorców zarówno z Europy Wschodniej, Bałkanów i Afryki Północnej. To z kolei potwierdza z punktu widzenia Włochów wzrost znaczenia zagranicznej konkurencji, która w perspektywie kilku lat będzie znaczącym zagrożeniem.
Zdaniem szkółkarza z prowincji Emilia-Romania, w głównych regionach produkcji owoców pestkowych obserwuje się gwałtowny spadek inwestycji w nowe nasadzenia. Dotyczy to przede wszystkim moreli, wiśni i śliwek. Sytuacja wygląda nieco lepiej w przypadku brzoskwiń. Stabilnie jest jedynie w przypadku klubowych odmian jabłoni i gruszek odmiany Williams.
Opisywana sytuacja ma kilka przyczyn. Przede wszystkim anomalie pogodowe, uciążliwe choroby i dalsze rozprzestrzenianie się Halymorpha Halys. Wszystko to miało duży wpływ na finanse sadowników, którzy znacznie mniej inwestują w nowe nasadzenia czy wymianę starych sadów na nowe.
„Oprócz produkcji kiwi, suszonych owoców i orzecha laskowego, produkcja owoców we Włoszech wygląda dramatycznie” – twierdzi Enrico Zanzi, kierownik sprzedaży dużej włoskiej szkółki drzew i krzewów owocowych oraz truskawek. Dodaje również, że nie będzie znaczących zmian w branży owocowej bez pomocy państwa.
We Włoszech, trzeci rok z rzędu spada sprzedaż drzewek, zarówno pestkowych i ziarnkowych. Gdyby nie popyt zagraniczny, sytuacja branży szkółkarskiej była dramatyczna. Głównie kierunki eksportu drzewek to: Uzbekistan, Kazachstan, Rosja, Rumunia, Algieria i Maroko.
Pojawiają się również opinie, że instytucje europejskie powinny w większym stopniu zabezpieczyć włoską produkcję owoców, odnośnie dofinansowań nowych nasadzeń w krajach Europy Wschodniej. To stwierdzenie nie spotka się zapewne z aprobatą sadowników z innych krajów wspólnoty.
Źródło: ItaliaFruit.net