Wysoka cena, więcej nasadzeń – czy tędy droga?

porzeczka-czarna

Opłacalność czy zyskowność produkcji to temat na dziesiątki prac naukowych. Jeżeli chodzi o sadownictwo, to często zdarza się, że ceny oferowane za poszczególne owoce są poniżej kosztów produkcji. Tak było w 2018 roku z wiśniami, w ubiegłym roku z agrestem i czarną porzeczką, a w tym roku jest to już widoczne w przypadku rabarbaru. Huśtawce cenowej towarzyszy huśtawka dotycząca areału nasadzeń. Czemu tak szybko zakładamy plantacje i równie szybko się ich pozbywamy?

Gdy w 2008 i 2009 roku ceny za wiśnie były niezwykle niskie, wielu sadowników sięgnęło po piły spalinowe i rozpoczęło karczowanie sadów. Przykłady można mnożyć. Ponieważ jak się okazuje, równie szybko i wydaje się pochopnie podchodzimy do decyzji o rozpoczęciu czy zakończeniu produkcji.

Jednym z dobrych przykładów jest areał nasadzeń i ceny czarnej porzeczki. Gdy 10 lat temu ceny były bardzo wysokie. Nowe plantacje wyrastały jak grzyby po deszczu. Podaż się zwiększała, cena spadała, aż doszła do poziomów około 0,30 – 0,40 zł/kg. 2019 rok pokazał, że w przypadku nieurodzaju, towaru brakuje. Cena co prawda wzrosła, ale nadal była poniżej kosztów produkcji. Dziś cena mrożonej czarnej porzeczki bije rekordy i wiele wskazuje na to, że cena skupu w 2020 roku będzie wysoka.

Wielu plantatorów jest zdania, że wystarczy jeden rok, aby plantacji znowu zaczęło przybywać. Dlatego wielu apeluje o rozwagę i przemyślenie, czy w perspektywie lat, inwestycja okaże się dobrą decyzją

W czasie, gdy czarna porzeczka była za bezcen, coraz bardziej atrakcyjne stawki można było uzyskać za porzeczki czerwone. Tu pojawia się ten sam scenariusz. Plantacji przybywało. Zmiana w cenie nastąpiła w ubiegłym roku. Czerwona porzeczka była tańsza od czarnej. Zarówno według przetwórców jak i plantatorów, cena w tym roku również będzie niska. To za sprawą właśnie nie przemyślanych inwestycji i kolejnych plantacji.

Kiedy nowe plantacje dojdą do owocowania, ceny zapewne znowu drastycznie spadną.  Załamanie rynku daje branży niemalże darmowy surowiec przez wiele lat. Przykładem mają być wysokie ceny porzeczki czerwonej, zakładanie plantacji i cenowa zamiana miejsc w ubiegłym roku.

Nie ulega wątpliwości, że aby okiełznać tą cenowo – nasadzeniową karuzelę, pozytywny wpływ miałyby umowy kontraktacyjne. Zwłaszcza jeżeli chodzi o stosunkowo małe i bardzo wrażliwe rynki rabarbaru, agrestu, porzeczek czarnych i kolorowych. Sprawiedliwe podejście do tego złożonego i kontrowersyjnego tematu przyniosło by korzyści obu stronom.

Karol Pajewski

1 KOMENTARZ

  1. Panie Autorze. Nikt nie ma interesu w umowach kontraktacyjnych. To fikcja i usypianie zdrowego rozsądku. Przetwórnie nie chcą bo kupią zawsze taniej a producenci i tak chcą produkować bez przemyślenia zbytu. Więc jedni nie chcą a drudzy z praktyki widać nie oczekują. Jakby producenci mieli jaja to zebraliby kasę i kupili jednego z dużych graczy rynku przetwórczego, takiego globalnego i zarabialiby i na produkcji surowca i na produkcie. Tylko w szkołach uczą nie biznesu tylko no właśnie czego? Ale to na inny portal temat.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here