Znalazł się nabywca Owocu Sandomierskiego!

owoc sandomierski

Upadek grupy producenckiej Owoc Sandomierski z pewnością wielu z nas kojarzy się z przeinwestowaniem, długą listą wierzycieli i trudnościami ze sprzedażą. Lata mijały, a sadownicy zrzeszeni w grupie czekali na należne pieniądze. I chociaż na pewno wielu z nas wątpiło w pozytywne zakończenie, w końcu pojawia się światełko w tunelu – znalazł się nabywca obiektu. A to oznacza, że część należnych pieniędzy zostanie zwrócona sadownikom.

Jak poinformował portal SAD24.pl reprezentujący sadowników mecenas Grzegorz Rogusz, 6 grudnia na drodze przetargu wyłoniono nabywcę obiektu grupy Owoc Sandomierski.  W tym momencie trwają czynności związane z przygotowaniem aktu notarialnego. Po jego przygotowaniu będziemy mogli podać, kto jest nabywcą. Jednak wszystko wskazuje na to, że po wieloletniej batalii sądowej sadownicy będą mogli liczyć na zaspokojenie swoich wierzytelności na bardzo zadowalającym poziomie i zwrot przynajmniej części należnych pieniędzy.

Jak wyjaśnia p. Rogusz, chociaż wymagało to bardzo wiele pracy, udało się wywalczyć pewne sukcesy. Sadownicy znaleźli się w pierwszej grupie na liście wierzycieli z tego powodu, że byli dostawcami płodów rolnych. Ustawodawca, kiedy nowelizował przepisy prawo upadłościowe, zmienił je tak, że właśnie w pierwszej kategorii umieścił właśnie takich dostawców.

Sadownicy, którzy reprezentowani byli przez mecenasa Rogusza zgłaszając się na listę wierzytelności zakwestionowali w pierwszej liście wierzytelności kwoty należne sadownikom za dostawy jabłek, które wskazała syndyk, bo ta opierała się na dokumentach spółki. Natomiast w dokumentach spółki faktury były zaniżone, co jest także przedmiotem postępowania na polu karnym. Wszyscy wnieśli sprzeciwy do sędziego-komisarza co do uznania rzeczywistych kwot.

Pochłonęło to wiele czasu i pracy, jednak wszystkie nasze sprzeciwy zostały uwzględnione. Dzięki tej operacji podnieśliśmy zaniżone kwoty na liście wierzycieli do kwot, które rzeczywiście należały się sadownikom. Do dziś podnosimy, że faktury, które wygenerował w 2015 i 2016 roku Owoc Sandomierski były nierzetelne.

 Przede wszystkim zarzucamy Zarządowi, że działał za plecami sadowników. Nie odbywało się to na walnych zgromadzeniach, jak w każdej spółce z o.o. tylko Zarząd podejmował decyzje indywidualnie, nie uzasadniając tego ze wspólnikami (sadownikami). W gruzach legły próby przejrzenia dokumentów z 2015 roku, w 2016 kolejni sadownicy chcieli przejrzeć dokumenty i chociaż mieli takie uprawnienia Zarząd do dnia ogłoszenia upadłości nie poinformował o rzeczywistej sytuacji finansowej. Mówiąc kolokwialnie, oprócz Zarządu nikt nie miał nic do powiedzenia. Sadownicy przypuszczają, że zaniżanie cen na fakturach miało na celu to, aby zmniejszyć ilość zobowiązań wobec dostawców.

Ile należnych pieniędzy otrzymają sadownicy? Na tym etapie jest to pytanie przedwczesne, ale nie ukrywam, że prowadzę rozmowy z panią syndyk i dopytuję, jak na ten moment szacuje plan podziału. Ze wstępnych szacunków można pokusić się o wstępne stwierdzenie, że kwota która jest w tym momencie uzyskana z likwidacji majątku upadłego może wystarczyć na zaspokojenie wierzycieli z pierwszej kategorii listy wierzycieli na bardzo dobrym poziomie (czyli dostawców owoców)  – mówi mecenas Rogusz.

Zapytaliśmy też o sprzęt, który sadownicy wykorzystywali w swoich gospodarstwach, a oficjalnie zakupiony został przez grupę. Jeśli chodzi o kwestie sprzętu, prezes zarządu traktował te sprawy jako element rozgrywki wewnętrznej – nie będziecie dowozić jabłek, zabieram Wam sprzęt. Sprzęt nabywała spółka, jednak trzeba pamiętać, że nabywała sprzęt oficjalnie – na fakturze, ale zakup tego sprzętu odbywał się przy udziale wkładu własnego rolników. W dokumentach za sprzęt płaciła spółka więc, gdy ogłoszono upadłość zaczęto zastanawiać się, jak rozliczyć kwestie partycypowania w kosztach zakupu sprzętów przez każdego sadownika. W 2020 roku udało mi się przekonać Radę Wierzycieli do tego, aby sadownicy mieli prawo odkupić ten sprzęt z bonifikatą uwzględniającą wielkość środków wniesionych przy zakupie sprzętów. W efekcie większość sadowników odkupiła ten sprzęt od syndyka – wyjaśnia p. Rogusz.

Więcej informacji wkrótce.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here