26 Spotkanie Sadownicze Sandomierz ’2017

    W dniach 25–26 stycznia br. odbyło się w Sandomierzu 26 Spotkanie Sadownicze, które zorganizowały firmy Plantpress oraz Leaf Media. Pierwszego dnia było ono poświęcone sytuacji na rynku jabłek w odniesieniu do produkcji, koniecznych zmian w doborze odmian, perspektyw handlowych, kondycji finansowej polskich grup producentów owoców oraz nowych rozwiązań w zakresie ochrony i nawożenia upraw sadowniczych. W drugim dniu, wzorem ub.r., odbyła się Konferencja Czereśniowa.

    Wokół jabłoni

    Sandomierskie Spotkanie Sadownicze (fot. 1) stało się już tradycyjnym miejscem spotkań przedstawicieli świata nauki, doradztwa sadowniczego i sadowników z regionu oraz z innych części Polski – Lubelszczyzny, Podkarpacia i Mazowsza. Mimo iż wiele konferencji i wystaw sadowniczych odbywa się zimą w Polsce, odwiedzający licznie przybywają po wiedzę właśnie do Sandomierza. Nie inaczej było w tym roku. Pierwszego dnia odnotowano obecność ponad tysiąca osób, drugiego, z uwagi na zainteresowanie uprawą czereśni, frekwencja była równie wysoka.

    [envira-gallery id=”38844″]

    Na Spotkaniu Sadowniczym można nie tylko wysłuchać wykładów, poznać nowości techniczne, obejrzeć bogatą wystawę maszyn, urządzeń i środków produkcji (fot. 2), ale także porozmawiać z innym sadownikami, dzieląc się problemami i doświadczeniami, a także poszukać inspiracji do dalszych działań. Każda taka impreza jest cenna z uwagi na przemiany w sadownictwie, a wynikające ze zmiany światowych trendów odmianowych czy kierunków eksportu jabłek. Obecnie branża sadownicza w Polsce przeżywa kryzys wynikający z kilku powodów. Jednym z nich są niskie ceny owoców uzyskiwane przez sadowników. Inne to problemy finansowe organizacji producentów, czemu była poświęcona debata (fot. 3) podczas Spotkania Sadowniczego, w której wzięli udział przedstawiciele konsorcjów zrzeszających grupy producentów owoców w trzech rejonach Polski:  LubApple Sp. z o.o. z Lubelszczyzny (prezes Zbigniew Chołyk), San-Export Group Sp. z o.o. z Sandomierszczyzny (prezes Janusz Stasiak) oraz Stowarzyszenie Polskich Dystrybutorów Owoców i Warzyw „Unia Owocowa” reprezentujące rejon centralnej Polski (prezes Waldemar Żółcik). Przedstawiciele tych organizacji opisali własne doświadczenia z prowadzonej działalności oraz eksportu jabłek na dalekie rynki. W „Unii Owocowej” podjęto decyzję o wysyłaniu jabłek do Chin tylko jesienią, aby nie konkurować w późniejszym terminie z jabłkami dojrzewającymi na półkuli południowej w okresie Chińskiego Nowego Roku. Mimo otwarcia się tego rynku zbytu, ze zbiorów w 2016 r. będą wysłane raczej niewielkie partie i trzeba potraktować je jako pilotażowe – powiedział W. Żółcik. San-Export Group zamierza na rynek azjatycki wysłać w tym sezonie 400–500 ton jabłek. LubApple od lat współpracuje z firmą w Holandii, która eksportuje jabłka m.in. do Chin. Bezpośrednie rozmowy LubApple z odbiorcą chińskim w bieżącym sezonie będą uwieńczone niewielką wysyłką. Być może wielkość eksportu na ten rynek zwiększy się w następnym sezonie. Podczas debaty zwrócono także uwagę na problemy finansowe w organizacjach producentów, które wynikają m.in. z zamknięcia się rynku rosyjskiego. Pewien wpływ na to miały także podatki nałożone na grupy, których wysokość była ustalona jak od bardzo dochodowej działalności. Otwarcie się nowych rynków zbytu, poznanie ich wymagań, szybkie przestawianie produkcji przez sadowników, wdrażanie nowych technologii pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość branży sadowniczej w Polsce, która nie raz już znajdowała się w trudnej sytuacji.

    Aktualną sytuację na szerszym, bo europejskim rynku jabłek, omówił prof. dr hab. Eberhard Makosz (fot. 4) z Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych, podkreślając, że rok 2016 był trudny nie tylko dla sadowników w Polsce, ale także w innych rejonach Europy. Wynikało to z niskich cen sprzedaży jabłek ze zbiorów w 2015 r.  oraz warunków atmosferycznych w sezonie wegetacyjnym 2016, utrudniających uzyskanie okazałych plonów oraz wysokiej jakości owoców. Profesor Makosz podkreślił, że mimo ciągłego powtarzania, że jabłka deserowe muszą mieć bardzo wysoką jakość, aby można było je z powodzeniem sprzedawać na rynkach europejskich i innych, nadal pozostawia ona wiele do życzenia, a to jest niestety źródłem problemów sadowników indywidualnych oraz organizacji producentów w Polsce. Prelegent podał wielkość zapasów jabłek na 31 grudnia 2016 r. w sześciu krajach Unii Europejskiej. We Włoszech wynosiły one 1,343 mln ton i były prawie identyczne jak w tym samym okresie 2015 r. (1,313 mln t). Podobna sytuacja była w Holandii, gdzie zapasy jabłek w 2016 r. stanowiły ok. 213 tys. t i były tylko o 1 tys. t niższe niż w 2015 r. W Polsce, Niemczech i Hiszpanii zapasy były niższe niż rok wcześniej, odpowiednio, o 7,8 i 12%. Tylko we Francji sytuacja była odwrotna, gdyż zanotowano tam wzrost ilości zapasów o 14% (z 485 tys. t do 536 tys. t w 2016 r.).
    Mimo tego, łączne zapasy jabłek w wymienionych krajach w grudniu 2016 r. (3,986 mln ton) były niższe o 10% niż w tym samym okresie 2015 r. (4,424 mln t).

    W grudniu 2016 r. zapasy jabłek we Francji stanowiły 60% ich zbiorów, w Polsce 31%. W ocenie prof. Makosza, świadczy to o zbyt dużym udziale jabłek przemysłowych w zbiorach tych owoców w Polsce. W listopadzie 2016 r. we Włoszech i w Polsce sprzedano o 200 tys. t jabłek więcej niż w analogicznym okresie 2015 r., świadczy to o pewnym zapotrzebowaniu rynku oraz o zwiększeniu sprzedaży na nowe rynki.

    Struktura odmian w obrębie zapasów jest odmienna w różnych krajach UE. We Włoszech dominują owoce odmiany ‘Golden Delicious’
    (644 tys. t – 50%), a w dalszej kolejności ‘Red Delicious’ (148 tys. ton – 11%), ‘Fuji’ (111 tys. t – 8%), ‘Gala’ oraz ‘Granny Smith’ (po 83 tys. t – 6%). Jabłka odmiany ‘Jonagold’ stanowiły w tym kraju zaledwie 4 tys. ton zapasów. Ogólnie, co podkreślił prof. E. Makosz, udział jabłek jednokolorowych w zapasach w tym kraju stanowi 80%. Dla porównania, w USA przy zapasach na poziomie 2 mln ton jest to 75%, a w Polsce zaledwie 25%. U nas w zapasach nadal dominują jabłka odmiany ‘Idared’ (320 tys. t – 26%), ‘Szampion’ (170 tys. t – 14%), ‘Ligol’ – 9% (110 tys. ton), ‘Jonagold’ – 8% (95 tys. t) oraz ‘Gloster’ 7% (90 tys. t). Zapasów owoców odmian zaliczanych do atrakcyjnych rynkowo było 12% (150 tys. ton) w wypadku odmiany ‘Golden Delicious’ oraz 5% (70 tys. t) dla ‘Gali’. Taka struktura będzie warunkować poziom cen sprzedaży jabłek w tym roku. Jak informował prof. Makosz, w styczniu ceny jabłek na zachodzie Europy były wyższe niż w analogicznym okresie 2016 r. Jest to wynikiem niższych zbiorów w 2016 r. w Austrii, Słowenii oraz na Węgrzech. W krajach Europy zachodniej panuje optymistyczna atmosfera. W Polsce sadownikom do niej daleko, co wynika z niższych niż na Zachodzie cen jabłek, ale też z kondycji finansowej naszych organizacji producentów.

    Znaczne zainteresowanie sadowników wzbudził „Wpływ embarga na sadownictwo w Rosji i możliwości eksportu po jego zniesieniu”, który przedstawił Adam Paradowski (fot. 5) z firmy AgroFresh. Po wprowadzeniu embarga w sierpniu 2014 r. wartość rosyjskiej waluty drastycznie zmalała. Spowodowało to znaczące podwyżki żywności (nawet o 30%), co wpłynęło na zmianę zwyczajów zakupowych Rosjan. Wzrost płac pogłębia inflację. Od tego czasu władze Federacji Rosyjskiej prowadzą aktywną propagandę obejmującą promocję lokalnej produkcji oraz planów wsparcia rodzimych sadowników i przetwórców, celem zwiększenia własnej produkcji do poziomu samowystarczalności. Równocześnie prowadzona jest „nagonka medialna” na żywność importowaną nielegalnie. Jakość owoców i warzyw dostępnych na rosyjskim rynku jest niska. Pochodzą one z produkcji rodzimej, która nie zaspokaja potrzeb rynku. W Rosji na ogromnych areałach zakładane są sady. Szacuje się, że obecnie jest ich około 230 tys. ha i zlokalizowane są w kilku regionach (w Obwodach Kaliningradzkim, Wołgogradzkim, Tambowskim i Woroneżskim, w Kraju Krasnodarskim i Stawropolskim, na Północnym Kaukazie, w Osetii Północnej, w Czeczenii oraz na Krymie). Materiał szkółkarski na ich założenie pochodzi z Europy zachodniej i z Polski. Odmiany wybierane do nasadzeń, które można uprawiać w Europie, jak ‘Jonagold’, ‘Granny Smith’, ‘Gala’, ‘Golden Delicious’, ‘Pinova’, ‘Ligol’, ‘Szampion’ i inne, nie powinny przetrwać zim w Rosji. Sady są zakładane jednorazowo na areałach obejmujących kilkaset hektarów (np. Sad Gigant zajmuje ponad 1 tys. ha). Plony z nich są jednak niskie (7–35 t/ha). Ponadto nie ma gdzie przechowywać jabłek, bo baza przechowalnicza jest za mała lub jej nie ma. Dodatkowo brakuje specjalistów sadowniczych i osób umiejących zarządzać pracą w sadach, zbiorem owoców itp. Mimo ogromnych dotacji na rozwój sadownictwa w Rosji, nie będzie ono w stanie zaspokoić potrzeb wszystkich obywateli. W ocenie prelegenta nie zanosi się jednak na zniesienie embarga, bo Rosjanie już przyzwyczaili się do tej sytuacji.

    Podczas pierwszego dnia konferencji, omówiono także możliwości wsparcia rozwoju gospodarstw sadowniczych w Polsce w 2017 r. przy udziale współfinansowania ze środków UE w ramach działań „Restrukturyzacja małych gospodarstw”, „Premie na rozpoczęcie działalności pozarolniczej” i „Współpraca”.

    Właściwe podejście do produkcji

    Nowe technologie i rozwiązania dla sadownictwa, to blok wykładów przygotowanych przez producentów środków produkcji. Najpierw zwrócono uwagę na konieczność zmiany podejścia do nawożenia gleby w uprawach poszczególnych gatunków sadowniczych, które uwzględnia potrzeby roślin w różnych fazach rozwojowych oraz zasobność gleby.

    Z uwagi na posiadanie nowoczesnych opryskiwaczy polscy sadownicy stali się wymagający pod względem ochrony jabłoni przed Venturia inaequalis, ponieważ oczekują oni od preparatów wysokiej skuteczności przy szybciej, niż kilka lat temu, wykonywanych zabiegach. Ponadto oczekują od samych preparatów korzystnego działania na system odpornościowy roślin. Firmy produkujące środki ochrony roślin uwzględniają te potrzeby, ulepszają istniejące produkty, dzięki czemu nie wymagają one stosowania w mieszaninach z innymi preparatami czy adiuwantami. Zwrócono także uwagę, że zanim podejmie się decyzje o sposobie ochrony w bieżącym sezonie oraz tego, jakich użyje się preparatów i w jakich fazach, należy przeanalizować poprzedni sezon, przypominając sobie, które szkodniki były szczególnie uciążliwe w danych uprawach i terminach oraz z jakimi patogenami chorobotwórczymi walka chemiczna była szczególnie trudna. W ub.r. w wielu rejonach Polski problemów przysparzał mączniak jabłoni, w drugiej części sezonu dodatkowo – parch jabłoni z infekcji wtórnych. Podczas wykładów zwracano także uwagę na konieczność dostosowania programów ochrony poszczególnych gatunków roślin sadowniczych, do wymogów określonej grupy klientów czy rynków, aby w owocach było jak najmniej pozostałości w odniesieniu do liczby oraz poziomów MRL.

    Dla zainteresowanych uprawą czereśni

    Drugi dzień Spotkania Sadowniczego, podobnie jak w 2016 r., poświęcony był uprawie czereśni. Tego dnia omówione zostały zagadnienia związane z opłacalnością produkcji tych owoców, właściwym podejściem do nawożenia sadu czereśniowego oraz możliwościami ochrony owoców przed pękaniem. Odmiany z serii ‘Sweet’ wyhodowane na Uniwersytecie Bolońskim (UNIBO) we Włoszech omówił dr Marco Bertolazzi (fot. 6) informując, że kierunek prac hodowlanych wyznaczały potrzeby zbioru owoców wysokiej jakości przez okres 30–40 dni, osiągania wysokich, wczesnych plonów oraz deserowej jakości, słodkich owoców. Natomiast możliwości intensyfikacji sadów czereśniowych z drzew na różnych podkładkach, także tych o znacznej sile wzrostu, osiąganie wysokich plonów, począwszy od 5. roku po posadzeniu drzew, wykorzystanie wielofunkcyjnych osłon do ochrony czereśni przed deszczem i szkodnikami (m.in. przed Drosophila suzukii) omówiła dr Sara Bellelli (fot. 7). Oboje są pracownikami UNIBO, prężnie działającej jednostki naukowo-badawczej.

    Na wystawie towarzyszącej Spotkaniu Sadowniczemu oferowano materiał szkółkarski, środki ochrony roślin, nawozy i produkty wspomagające naturalną odporność roślin, herbicydy, elementy konstrukcji sadowniczych oraz przeznaczone do montażu osłon przeciwdeszczowych i przeciwgradowych, a także maszyny i sprzęt przydatne podczas pracy w sadach. Na stoiskach firm zajmujących się wyposażaniem chłodni na owoce można było uzyskać informację dotyczącą obecnie obowiązujących przepisów obejmujących np. konieczność rejestracji chłodni w Centralnym Rejestrze Operatorów zgodnie z wymogiem nałożonym przez ustawodawcę na posiadaczy chłodni do przechowywania owoców, w której instalacji chłodniczej znajduje się więcej niż 3 kg czynnika chłodzącego (Ustawa „F-gazowa” obowiązująca od 10 lipca 2015 r.).

    Patrząc przez pryzmat liczby uczestników tak odmiennych tematycznie konferencji odbywających się każdego dnia Spotkania Sadowniczego oraz odwiedzających stoiska wystawiennicze można wnioskować, że sadownicy chcą dostosować swoje gospodarstwa do obowiązujących w Europie standardów oraz przepisów. Chcą wiedzieć co się dzieje na rynku polskim, europejskim, Wschodnim oraz tych dalekich leżących w Azji.

    Odznaczono i uhonorowano

    Na 26. Spotkaniu Sadowniczym w Sandomierzu, zgodnie z wieloletnią tradycją, wręczono odznaczenia państwowe. Brązowym Krzyżem Zasługi uhonorowano Władysława Łabika (fot. 1), wieloletniego działacza społecznego, którego inicjatywy doprowadziły do wybudowania dróg i wodociągów na terenie gminy Koprzywnica. Z inicjatywy W. Łabika powstało Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Wsi Postronna, które opracowało krótko- i długotrwałą strategię rozwoju wsi, mające na celu zmianę oblicza miejscowości i aktywizację jej mieszkańców. W powodzi, która miała miejsce w 2010 r., odznaczony wyróżnił się zaangażowaniem w pomoc poszkodowanym. Medalami „Zasłużony dla rolnictwa” odznaczono (fot. 2): Joannę Klepacz-Baniak, Dorotę Łabanowską-Bury, Rafała Szeleźniaka z firmy Plantpress Sp. z o.o., Ryszarda Marczaka z ZZO Warka, Macieja Rujnera z firmy Kubota, Piotra Zabuskiego z firmy Compo EXPERT oraz Stanisława Żuchowskiego z firmy Generiks.

    Tytułem „Zasłużony dla powiatu sandomierskiego” uhonorowano prof. dr. hab. Eberharda Makosza (fot. 3), za całokształt działalności w dziedzinie sadownictwa i dla rozwoju tej gałęzi rolnictwa w powiecie sandomierskim.

    • fot. 1–7 A. Łukawska