Choroby w sadach w sezonie 2018

    Zakład Fitopatologii, Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach

    Presja chorób w sadach zależy w dużym stopniu od przebiegu warunków atmosferycznych w sezonie wegetacyjnym. W 2018 r. wiosna i lato charakteryzowały się temperaturą powietrza wyższą niż średnie wieloletnie i znacznie mniejszą ilością opadów. W całej Polsce średnia temperatura powietrza w stosunku do średnich z lat 1981–2010 była wyższa: w kwietniu o 4,7°C, w maju o 3,16°C, w czerwcu o 2,15°C, w lipcu o 1,66°C, w sierpniu o 2,57°C, a we wrześniu o 2,2°C (https://meteoprognoza.pl/category/podsumowania/). Jednocześnie w wielu rejonach kraju, zwłaszcza w Polsce Środkowej i Północnej, miesięczne sumy opadów stanowiły tylko 30% normy wieloletniej. Takie anomalie pogodowe spowodowały, że wiele upraw, w tym także sadowniczych, dotknęła susza. Jednocześnie przebieg warunków atmosferycznych sprawił, że nasilenie większości chorób drzew owocowych było stosunkowo niskie.

    Zaraza ogniowa

    W przeważającej liczbie rejonów uprawy jabłoni i gruszy w okresie kwitnienia, czyli w czasie, kiedy dochodzi do pierwotnych infekcji jabłoni i gruszy bakteriami Erwinia amylovora (sprawca zarazy ogniowej), warunki atmosferyczne nie sprzyjały infekcji. Jednak zagrożenie tym patogenem trwa przez cały sezon wegetacyjny, a bakterie roznoszone przez wiatr, deszcz i owady mogą wnikać do roślin przez naturalne otwory, uszkodzenia spowodowane przez silne wiatry lub grad, a także przez rany powstałe podczas zabiegów agrotechnicznych. Istotnymi wrotami dla patogenu są kwiaty rozwijające się podczas powtórnego kwitnienia drzew. W tym sezonie, który był wyjątkowo długi i ciepły, obserwowano nietypowe objawy zarazy ogniowej. Ich odmienność polegała na tym, że na odmianach wrażliwych, jak np. gruszach odmiany ‘Konferencja’, z dużą intensywnością choroba ta rozwijała się jeszcze w październiku. W niektórych sadach stopień porażenia drzew, zwłaszcza młodych, był tak wysoki, że musiały być usunięte z sadu (fot. 1).

    [envira-gallery id=”38254″]

    Parch jabłoni

    W przypadku grzyba Venturia inaequalis (sprawca parcha jabłoni) owocniki osiągnęły dojrzałość na przełomie pierwszej i drugiej dekady kwietnia. W tym samym czasie w wielu rejonach kraju rozpoczęły się wysiewy askospor, a towarzyszące im opady oraz zwilżenie liści stanowiły warunki wysokiego ryzyka infekcji jabłoni. Jednak w kilku rejonach kraju od połowy kwietnia do połowy maja rejestrowano jedynie minimalne opady. Wyjątkowo niesprzyjające warunki dla rozwoju parcha wystąpiły np. w rejonie Sandomierza i Skierniewic (opady 8–15 mm). Dodatkowo kilkunastodniowe przerwy między opadami wpłynęły na zmniejszenie liczby wysiewanych askospor V. inaequalis. Ze względu na bardzo zróżnicowany przebieg warunków atmosferycznych nasilenie wysiewów oraz wystąpienie pierwszych infekcji jabłoni w poszczególnych rejonach sadowniczych Polski było różne. W rejonie Skierniewic podczas pierwotnych infekcji jabłoni zarejestrowano osiem okresów krytycznych parcha jabłoni, spośród których jedynie dwa (17 kwietnia i 16 maja) były związane z silnym ryzykiem zakażenia. Pierwsze symptomy choroby spowodowane przez askospory V. inaequalis na liściach niechronionych (kontrolnych) drzew jabłoni pojawiły na początku maja (fot. 2). W czasie infekcji wtórnych dodatkowo wystąpiło kilkanaście okresów krytycznych parcha jabłoni, głównie w lipcu i sierpniu. Jednak dzięki możliwości terminowego wykonania zabiegów (brak długotrwałych opadów) ochrona jabłoni przed parchem w minionym sezonie nie stwarzała większych problemów.

    Mączniak jabłoni

    Mączniak jabłoni (sprawca: grzyb Podosphaera leucotricha) jest po parchu jabłoni najpowszechniej występującą chorobą tego gatunku, a jej nasilenie zależy od zimowych spadków temperatury poprzedzających dany sezon wegetacyjny. W związku z tym, że zima 2017/2018 należała do łagodnych (maksymalne spadki temperatury niemal w całym kraju nie przekroczyły -20°C), grzyb P. leucotricha bardzo dobrze przezimował we wszystkich pąkach porażonych w sezonie 2017. Kłopoty z ochroną jabłoni przed mączniakiem w minionym sezonie pojawiały się szczególnie w sadach, w których z roku na rok notowano wyższe nasilenie choroby (fot. 3). Czasem ma to miejsce w sadach intensywnie owocujących, w których w związku z wysoką tolerancją uprawianych odmian nie jest uzasadniona intensywna ochrona prowadząca do całkowitego wyeliminowania tej choroby. Pewne problemy w ochronie jabłoni przed sprawcą tej choroby wystąpiły w tych rejonach kraju, w których rejestrowano brak opadów. Warto nadmienić, że długotrwałe opady utrudniają kiełkowanie i rozprzestrzenianie konidiów P. leucotricha, dokonujących infekcji bez zwilżenia tkanek jabłoni. Brak opadów oraz ciepła i wietrzna pogoda sprzyjają rozwojowi tej choroby. Sytuacja taka wystąpiła od kwietnia do czerwca w rejonie Skierniewic (opady odpowiednio: 35 mm, 59 mm
    i 29 mm) i Grójca (19 mm, 54 mm i 30 mm) oraz w rejonie Sandomierza od kwietnia do sierpnia (22 mm, 50 mm, 15 mm, 2 mm i 1 mm). Dlatego też w sadach, w których w bieżącym sezonie nie udało się utrzymać nasilenia mączniaka jabłoni na niskim poziomie, źródło infekcji może być większe niż rok temu i wiosną zaistnieje konieczność wykonania dodatkowych zabiegów fungicydami mączniakobójczymi.

    Brunatna zgnilizna drzew pestkowych

    W sadach drzew pestkowych jedną z najgroźniejszych chorób jest brunatna zgnilizna drzew pestkowych (Monilinia spp.). Jej objawy są dwojakiego rodzaju i zależą od terminu infekcji. Mogą to być zgorzele kwiatów i pędów oraz zgnilizny owoców (fot. 4). Brunatna zgnilizna drzew pestkowych występuje corocznie, chociaż w różnym nasileniu. Mała ilość opadów w okresie kwitnienia wiśni w sezonie 2018 sprawiła, że objawy choroby w postaci zamierania kwiatów i pędów wystąpiły głównie na najbardziej podatnych odmianach, takich jak ‘Northstar’, ‘Kelleris’ i ‘Nefris’. Natomiast na masowo uprawianej odmianie ‘Łutówka’ nasilenie choroby było niskie. Większe nasilenie choroby obserwowano jedynie w sadach, w których w poprzednim sezonie, sprzyjającym rozwojowi choroby, nie wycięto porażonych pędów lub w których nie zbierano owoców. W sadach śliwowych, brzoskwiniowych, morelowych i czereśniowych, gdzie choroba występuje głównie na owocach, w bieżącym sezonie jej nasilenie było niskie lub średnie.

    Antraknoza

    W niektórych sadach brzoskwiniowych, obok brunatnej zgnilizny, wystąpiła na owocach antraknoza, choroba rzadko spotykana w Polsce na tym gatunku. Sprawcą choroby są grzyby należące do kompleksu gatunków Colletotrichum acutatum, które porażają różne organy wielu gatunków roślin, w tym jabłonie, grusze, wiśnie, brzoskwinie, truskawki i borówki. Sprawcy choroby zimują na porażonych organach (głównie zmumifikowanych owocach oraz w pęknięciach i szczelinach kory) różnych gatunków żywicielskich, także dzikich, rosnących w pobliżu sadu. W bieżącym sezonie objawy choroby na brzoskwiniach pojawiały się na dojrzewających lub dojrzałych owocach, w postaci początkowo małych okrągłych gnilnych plam, które powoli powiększały się, brunatniały i lekko zagłębiały. Z czasem na zapadniętych plamach pojawiały się acerwulusy z łososioworóżowymi, koncentrycznie ułożonymi skupieniami zarodników konidialnych. Niekiedy choroba miała przebieg utajony, bez widocznych symptomów w sadzie, a jej objawy pojawiały się dopiero podczas przechowywania owoców (fot. 5). W sezonie 2018 rozwojowi choroby w sadach brzoskwiniowych sprzyjała duża, choć krótkotrwała wilgotność i wysoka temperatura powietrza (24–30°C) latem oraz sąsiedztwo innych roślin żywicielskich, zwłaszcza wiśni, na których pozostały niezebrane owoce. Na pozostawionych, początkowo zdrowych owocach, w miarę ich dojrzewania dochodzi bowiem do porażenia różnymi gatunkami grzybów, w tym głównie z rodzaju Colletotrichum oraz Monilinia. Porażone owoce gniją, opadają lub pozostają na drzewach w postaci mumii, stanowiąc źródło chorób w następnym sezonie.

    Inne choroby drzew pestkowych

    Nasilenie, np. drobnej plamistości liści drzew pestkowych, dziurkowatości liści drzew pestkowych czy kędzierzawości liści brzoskwini było w bieżącym sezonie niskie i wystarczyło wykonanie w odpowiednim terminie standardowej ochrony chemicznej. W niektórych sadach problemem mogły być natomiast choroby kory i drewna, zwłaszcza leukostomoza (Leucostoma cinctum i L. persoonii) i rak bakteryjny (Pseudomonas syringae). Należy pamiętać, że w zwalczaniu ich sprawców najważniejsze jest dokładne wycinanie obumierających konarów i pędów z objawami nekroz, zgorzeli, gumoz czy zrakowaceń. Ponadto w starych i osłabionych sadach, zwłaszcza śliwowych lub wiśniowych, mogą jesienią i zimą pojawiać się na zamierających konarach owocniki grzyba Chondrostereum purpureum, sprawcy srebrzystości liści. Takie drzewa należy ciąć oddzielnie, a silnie porażone usuwać i palić.

    fot. 1. J. Puławska; fot. 2, 3 S. Masny;
    fot. 4,5 A. Broniarek-Niemiec

    Artykuł pochodzi z dodatku „Wiadomości z Instytutu Ogrodnictwa”