Dokarmianie sadów jabłoniowych po opadzie świętojańskim

    Specjalista ds. sadownictwa Timac Agro Polska

    Opad czerwcowy rozpoczyna się zazwyczaj w połowie czerwca i trwa do początku lipca. Czasami jednak okres ten się wydłuża, zwłaszcza gdy podstawy pąków kwiatowych lub krótkopędy nie zdążyły dostatecznie zregenerować uszkodzeń mrozowych. Niezależnie jednak od czasu trwania, opad świętojański kończy fazę budowy potencjału zawiązków, mającą bezpośredni wpływ na wielkość plonu i jakość owoców. W tym czasie kończą się w zawiązkach owoców podziały komórkowe, które zaczęły się zaraz po zapłodnieniu.

    [envira-gallery id=”40501″]

    Przyjmuje się, że u jabłoni intensywne podziały komórkowe następują przez około 30 dni po zapłodnieniu kwiatów. Następujący później wzrost owoców wynika już tylko ze zwiększania się objętości komórek (fot. 1), stąd stwierdzenie, że wówczas następuje wyłącznie wykorzystanie wcześniej wypracowanego potencjału, który można wykorzystać maksymalnie, średnio, słabo, a nawet całkowicie go zmarnować.

    Ważna jest równowaga

    Aby drzewa mogły wydawać corocznie owoce wysokiej jakości, potrzebne jest zachowanie równowagi pomiędzy rozwojem wegetatywnym i generatywnym. Można to osiągnąć na dwa sposoby. Pierwszy polega na ograniczeniu liczby owoców na drzewie poprzez mocniejsze cięcie lub przerzedzanie zawiązków (wtedy jabłka same wyrastają), drugi zaś to pozostawienie na drzewie większej liczby owoców i takie „dopieszczenie” drzew, aby były w stanie wydać większy plon, także najwyższej jakości. Druga metoda wymaga większej wiedzy i doświadczenia, ale obydwie obciążone są ryzykiem. Redukując plony narażamy się na ryzyko przerastania owoców i zwiększenie siły wzrostu pędów, ze wszystkimi wynikającymi z tego konsekwencjami. Pozwalając zaś na większe plonowanie, możemy „przedobrzyć” i znacznie ograniczyć ilość pąków kwiatowych na następny sezon, oraz osłabić kondycję całego drzewa przed zimą.

    Jak dokarmiać drzewa, aby wykorzystać ich potencjał i nie zatracić równowagi? Trzeba przede wszystkim pamiętać, że dokarmianie pozakorzeniowe jest „tylko dokarmianiem”, a więc nie zastąpi odżywiania przez korzenie. Współczesne sadownictwo korzysta jednak z dokarmiania „garściami”, oprócz składników pokarmowych (podawanych w coraz lepszych formach) wprowadzając jednocześnie inne substancje wspomagające nas w „sterowaniu drzewem”. Umiejętne korzystanie z dostępnych narzędzi, takich jak np. regulatory wzrostu, hormony, biostymulatory, bioaktywatory, nawozy aminokwasowe i algowe, pozwala na ciągłe przełamywanie barier i coroczne „wyciąganie” z drzew wydajności do niedawna nieosiągalnych – a wszystko to bez pogorszenia jakości owoców. Sztuki tej ciągle się uczymy i jeszcze wiele przed nami.

    Czym dokarmiać po opadzie czerwcowym?

    W okresach, w których rośliny nie mogą pobrać składników pokarmowych z gleby (np. susza, nadmiar wody, antagonizm i blokowanie pierwiastków, itp.), wymagają one pozakorzeniowego dokarmiania nawozami wieloskładnikowymi. Pomijając takie przypadki, w lipcu i sierpniu konieczne bywa także podawanie w ten sposób brakujących składników. Zadaniem sadownika jest niedopuszczenie do wystąpienia objawów niedoborów na roślinach, bo to oznacza, że niedożywienie trwa już jakiś czas, co nie będzie obojętne dla kondycji całego drzewa. Warto więc regularnie (co 2 lub 3 lata) wykonywać analizę gleby i korzystać z badania liści fluorymetrem. Z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej brakuje liściom azotu i magnezu. W zadbanych sadach są to zazwyczaj niedobory chwilowe (wynikające z intensywnego wzrostu) i nieznaczne (niewpływające na intensywność fotosyntezy). W minionym sezonie, pomimo dobrego nawożenia, obserwowaliśmy często większe niedobory, zwłaszcza w pierwszej części sezonu, na drzewach z uszkodzonymi przez mróz korzeniami (fot. 2).

    Azot, potas, wapń i bor…

    O ile w czasie intensywnych podziałów komórkowych rośliny wykazują zwiększone zapotrzebowanie na fosfor, o tyle w czasie rozrastania się komórek w młodym owocu, z uwagi na zmianę zapotrzebowania zaleca się dokarmianie drzew wapniem, azotem i potasem. O potrzebie podawania pozakorzeniowo wapnia i jego wpływie na szeroko rozumianą jakość owoców nie ma potrzeby się rozpisywać – temat wydaje się być już „oklepany” i raczej nie wzbudza większych kontrowersji (fot. 3). Warto jednak wspomnieć o „koledze” wapnia… czyli o borze, który wspomaga transport wapnia i przemiany cukrowców.

    Pamiętajmy, że jakość jabłek to nie tylko wygląd, jędrność i dobre przechowywanie, ale także i smak. Podawanie boru w okresie letnim poprawi także jakość różnicujących się w tym czasie pąków kwiatowych. Dobrze więc, że wiele nawozów wapniowych wzbogaconych jest i w ten składnik. Przypominam, że w przypadku dokarmiania wapniem ważne jest dokładne pokrycie cieczą całych owoców – ta część wapnia, która trafi na liście, nie zostanie przetransportowana do owoców.

    Podawane w lipcu i sierpniu potas i azot mają spowodować, że owoce nabiorą więcej masy. Jednak nadmiar azotu jest szkodliwy – jabłka, co prawda, wyrastają duże, ale mogą stać się wodniste, podatniejsze na choroby grzybowe i fizjologiczne oraz źle się przechowywać. Oba składniki mają też wpływ na wybarwianie owoców, przy czym potas wspomaga, zaś azot negatywnie wpływa na ten proces. Odmianą o szczególnie wysokim zapotrzebowaniu na potas jest ‘Gala’.

    Nie tylko dla urody owoców

    Odmiany takie jak ‘Šampion’ (fot. 4), ‘Ligol’, ‘Jonagold’ podczas wybarwiania się jabłek bardzo dobrze reagują na dolistne nawożenie fosforem. W dodatku odmiany te są wrażliwe na przekarmienie potasem objawiające się w ich przypadku pogorszeniem jakości owoców, a zwłaszcza ich zdolności przechowalniczej. Dokarmianie fosforem nie tylko poprawia wybarwianie owoców, przyspiesza też drewnienie pędów (co ważne przed zimą) i wspomaga pąki kwiatowe w okresie ich różnicowania (od przełomu czerwca i lipca aż do kwitnienia w roku następnym).

    W ostatnich latach zmieniły się upodobania konsumentów względem wyglądu owoców – preferowana jest zielona barwa zasadnicza skórki, która ma świadczyć, że owoc jest świeży. Są na to dwa sposoby: zwiększenie dawki azotu, albo – jak zalecają holenderscy doradcy – dokarmianie drzew manganem (na około miesiąc przed zbiorem jabłek), który między innymi wydłuża żywotność chlorofilu. Dzięki tym zabiegom owoce później żółkną. Przedzbiorcze dokarmianie manganem z niewielkim dodatkiem azotu staje się coraz bardziej powszechne w uprawie odmian bez rumieńca (‘Mutsu’, ‘Boiken’, ‘Golden Delicious’).

    Na miesiąc przed zbiorem niektórzy sadownicy dokarmiają też drzewa cynkiem. Dzięki temu zabiegowi jabłka robią się bardziej błyszczące. Podanie w tym czasie cynku wpływa także na poprawę mrozoodporności drzew przed zimą. Zważywszy, że cynk jest pierwiastkiem bardzo wolno przemieszczającym się w roślinie, im wcześniej będzie on podany dolistnie, tym lepiej.

    fot. 1–4 Z. Marek