#polskiejablka dla wymagających

20 września w gospodarstwie sadowniczym Państwa Puncewiczów położonym w Lewiczynie koło Grójca, odbyło się spotkanie pod hasłem #polskiejablka. Uczestnicy mieli możliwość zapoznania się z nowoczesnymi technologiami w produkcji sadowniczej. Eksperci obecni na spotkaniu radzili również, jak z perspektywy konsumenta odróżnić zdrowy owoc od chorego oraz czym należy się kierować przy zakupie jabłek.

W Lewiczynie znajduje się jedyne w Polsce gospodarstwo pokazowe należące do stworzonej przez firmę Syngenta sieci Interra, które służy do edukowania osób związanych z branżą rolną w zakresie dobrych praktyk rolniczych. Spotkanie było doskonałą okazją do przypomnienia sobie, jak ważne dla naszego zdrowia i gospodarki jest jabłko. Uczestnicy mieli możliwość zapoznania się z nowoczesną produkcją sadowniczą. Dowiedzieli się także, czym kierować się przy zakupie jabłek oraz jak odróżnić zdrowy owoc od chorego.

Jak przekonywał podczas spotkania w sadzie dr Krzysztof Rutkowski, Kierownik Zakładu Przechowalnictwa i Przetwórstwa Owoców i Warzyw w Instytucie Ogrodnictwa w Skierniewicach, należy wybierać owoce bez widocznych uszkodzeń oraz oznak rozwoju chorób grzybowych (dotyczy to zresztą nie tylko jabłek). O chorobie owocu świadczyć mogą nienaturalne plamy i przebarwienia na skórce oraz zmiany koloru i/lub struktury miąższu. Rozwój niektórych chorób grzybowych może powodować powstawanie szkodliwych dla zdrowia człowieka substancji, tzw. mykotoksyn. Są to wtórne metabolity grzybów pleśniowych, które mogą być przyczyną ostrych i przewlekłych zatruć (także śmiertelnych), przyczyniać się do powstawania nowotworów, zaburzać gospodarkę hormonalną lub osłabiać odporność. Nigdy nie należy spożywać owoców częściowo zepsutych (zgniłych) nawet po wykrojeniu uszkodzonej tkanki, ponieważ nie wiadomo w jakim stopniu została zainfekowana pozostała tkanka.

Podczas przechowywania na jabłkach mogą rozwijać się tzw. choroby przechowalnicze. Należą do nich zarówno choroby grzybowe (Infekcyjne) jak i fizjologiczne (nieinfekcyjne). Rozwój chorób grzybowych następuje wskutek zakażenia owoców. Do infekcji może dochodzić zarówno w sadzie (od kwitnienia aż do momentu zbioru owoców), jak i podczas przechowywania. Choroby fizjologiczne powstają natomiast w wyniku zaburzeń procesów fizjologicznych zachodzących w owocach. Do głównych czynników wywołujących tego rodzaju choroby zaliczamy warunki wzrostu owoców, procesy starzenia oraz niewłaściwe warunki przechowywania (temperatura i skład gazowy atmosfery).

Choroby fizjologiczne nie stanowią zagrożenia fitosanitarnego. Niekiedy jedynie na owocach z objawami chorób fizjologicznych może dochodzić do wtórnego zakażenia i rozwoju chorób grzybowych. Czynnikiem znacznie zwiększającym ryzyko wystąpienia chorób przechowalniczych jest zbyt wysoka temperatura przechowywania. Właściwa ochrona przeciw chorobom grzybowym i szkodnikom w sadzie, optymalny termin zbioru oraz zastosowanie nowoczesnych technologii przechowalniczych umożliwia przechowywanie jabłek niektórych odmian praktycznie przez cały rok. Choroby infekcyjne szczególnie silnie rozwijają się na jabłkach w sadach przydomowych i sadach produkcyjnych, w których nie stosuje się pełnej lub prawidłowej ochrony roślin.

Ochrony takiej nie należy się bać, ponieważ polskie jabłka są skrupulatnie monitorowane pod kątem pozostałości środków ochrony roślin. Co więcej, wiele z produkowanych w Polsce owoców spełnia jeszcze bardziej rygorystyczne normy niż te narzucone przez i tak surowe europejskie przepisy. Wynika to między innymi z faktu, że aby eksportować jabłka na rynki trzecie (np. Rosji czy Chin) sadownicy muszą dostosować się do lokalnych, niekiedy jeszcze bardziej wymagających regulacji. Wspiera ich w tym firma Syngenta, m.in. poprzez doradczy program Fruit Quality Contract, umożliwiający produkcję jabłek zgodnie z indywidualnymi wymaganiami supermarketów i oczekiwaniami konsumentów.

Program FQC polega na skutecznym zwalczaniu chorób i szkodników sadów, spełniając najwyższe wymagania sieci handlowych, dotyczące poziomu pozostałości substancji aktywnych środków ochrony roślin w owocach.Wiele grup producenckich bardzo dobrze przyjęło Fruit Quality Contract. Program zdobył zaufanie sadowników ze względu na optymalny dobór preparatów dopasowywany do presji chorób i szkodników w sadach.

Z jednej strony program opiera się na produktach zarejestrowanych w Polsce i ich stosowanie jest w pełni zgodne z zaleceniami etykietowymi, a z drugiej zapewniona jest właściwa rotacja grup chemicznych stosowanych preparatów, co aktywnie ogranicza powstawanie odporności agrofagów. Jest to dowód na to, że mimo ogromnej presji ze strony chorób i szkodników można produkować jabłka z ograniczonymi poziomami pozostałości środków ochrony roślin, znacznie poniżej maksymalnych poziomów określonych przez Unię Europejską.

Polska jest największym w Unii Europejskiej producentem i eksporterem owoców na rynki trzecie (źródła: WAPA, Eurostat). Rocznie produkujemy około 4 milionów ton jabłek. Najczęściej uprawiane w naszym kraju odmiany to czeski Szampion, amerykańskie Idared, Jonagold i Golden Delcious oraz polski Ligol, wyselekcjonowany w 1972 roku w Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa (obecnie Instytut Ogrodnictwa) w Skierniewicach.

 – Środki ochrony roślin to obok lekarstw najbardziej kontrolowana i uregulowana prawnie gałąź przemysłu chemicznego – mówi Izabela Wawerek, Dyrektor ds. Korporacyjnych w Syngenta Polska. Polskich rolników obowiązują zarówno przepisy europejskie, jak i krajowe, które regulują kwestie zatwierdzania substancji czynnych, dopuszczania do obrotu środków ochrony roślin, które te substancje zawierają, a także obrotu nimi, właściwego przechowywania i stosowania.

Kontrolą płodów rolnych i żywności w Polsce zajmują się m.in. Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz Sanepid, a na poziomie UE Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Z ostatniego raportu EFSA wynika, że żywność w Unii jest w pełni bezpieczna. Wyniki badań objęły prawie 83 000 próbek żywności z 28 państw Unii Europejskiej. Spośród zbadanej żywności 97% spełniło bardzo rygorystyczne normy określone w przepisach, z czego 53,6% próbek nie zawierało żadnych pozostałości, a 43,4% zawierało mieszczące się w normach śladowe ilości pozostałości środków ochrony roślin. Jedzmy więc jabłka bez obaw o zdrowie.

Źródło: materiały firmy Syngenta

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here