Po wydarzeniu w Kaniowie k/Bielska Białej w mediach pojawiło się wiele komentarzy i pytań o „polską aleję tornad”. Podobna dyskusja toczyła się w 2007 i 2008 roku, kiedy seria najsilniejszych jak dotąd trąb powietrznych w Polsce dotknęła Śląsk, Opolszczyznę, Ziemię Łódzką oraz Mazowsze i Podlasie. Czy faktycznie mamy w kraju obszary szczególnie narażone na te ekstremalne zjawiska?
Odpowiedź brzmi „tak”, chociaż szczegóły są dość zaskakujące.
Regionem, w którym najczęściej pojawiają się w Polsce trąby powietrzne jest… Wybrzeże! A mowa tu o trąbach wodnych. Zwykle występują one na przełomie lata i jesieni, kiedy morze jest jeszcze ciepłe, a napływające masy powietrza chłodne. Skutkuje to powstaniem trwałej chwiejności – czynnika niezbędnego do uruchomienia dynamicznych pionowych ruchów powietrza. Trąby wodne na ogół „potrzebują spokoju” – słabego wiatru przy ziemi i lokalnej zbieżności – dlatego najczęściej pojawiają się rano lub wieczorem. Chociaż są zjawiskiem spektakularnym, to na ogół nie stwarzają większego zagrożenia. Stąd być może tak mało o nich mówimy.
Jeśli spojrzeć na ryzyko trąb powietrznych pod kątem ich intensywności i powodowanych zniszczeń, to województwa śląskie, opolskie, małopolskie, świętokrzyskie, łódzkie i mazowieckie są rzeczywiście najczęściej dotykane tego typu zdarzeniami. Można je zaliczyć do kategorii F2, F3 lub nawet F4 w skali Fujity-Pearsona, którą wykorzystuje się do określania siły tornada na podstawie zniszczeń zabudowy. Trąby powietrzne coraz częściej nazywamy tornadami, ponieważ w swojej genezie i sile przypominają zjawiska tak często spotykane na amerykańskich równinach. Zwykle towarzyszą one gwałtownej formie burzy, tzw. superkomórce, która zapewnia trąbie powietrznej paliwa – ciepłego powietrza obfitującego w wilgoć. Jeżeli zawarty w chmurze superkomórkowej wir (mezocyklon) złączy się z zawirowaniem na styku mas zstępujących i wstępujących, może dość do powstania dość trwałych (kilkanaście-kilkadziesiąt minut) tornad o znacznej silne.
Siła burz jest zależna od energii dostępnej w powietrzu, a na tą energię składa się temperatura i zawartość pary wodnej. Najbardziej energetyczne masy powietrza napływają do Polski z południa. Często burze powstają już nad Alpami i „wędrują” na północ oraz wschód wykorzystując naturalne uwarunkowania terenu. Jedną z takich dróg jest Brama Morawska – obniżenie terenu między Karpatami i Sudetami, przez które burzom łatwiej się przedostać. Zjawisko „polskiej alei tornad” na Śląsku jest więc następstwem zwiększającej się aktywności burzowej w regionie Bramy Morawskiej, a częstsze i silniejsze burze podnoszą ryzyko pojawiania się w tym rejonie gwałtowniejszych trąb powietrznych.
Źródło: IMGW