Na Ukrainie zaczynają pojawiać się głosy, że zakaz wyjazdu z kraju mężczyzn przynosi więcej szkody niż pożytku. Doradca ministra spraw wewnętrznych Wiktor Andrusow proponuje, aby mogli oni wyjeżdżać z kraju po opłacie 3-5 tys. dolarów.
O obawach związanych z ilością chętnych do pracy mówi się ostatnio bardzo dużo. Nic dziwnego, zbiory truskawek z tradycyjnej uprawy gruntowej już niedługo. Chociaż w naszym kraju jest wielu uchodźców, niebezpodstawnie mówi się, że nie jest to ta grupa, która mogłaby znaleźć pracę na naszych plantacjach i w sadach.
Weźmy jednak pod uwagę, jaka ilość obywateli Ukrainy pracowała w naszym kraju przed wybuchem wojny. Praca w Polsce była dla nich źródłem zarobku, a w tej chwili dla mężczyzn jest niemożliwa z powodu mobilizacji. Tymczasem ukraińskie media podają, że mężczyźni chcą wrócić do pracy za granicą.
Doradca ministra spraw wewnętrznych, Wiktor Andrusow, twierdzi, że sytuację uratowałaby opłata w wysokości 3-5 tys. dolarów, którą musieliby uiścić mężczyźni chcący opuścić kraj. Pieniądze stanowiłyby formę zabezpieczenia powrotu i byłby zwracane. Jego zdaniem pieniądze pracowników ratowały przecież gospodarkę Ukrainy, a teraz jest to szczególnie ważne.
Trudno uwierzyć, że takie rozwiązanie mogłoby rzeczywiście zostać wprowadzone. 3-4 tys. dolarów to duża kwota i z pewnością nie wszystkich byłoby na nią stać.