Biedronka chwali się wynikami ze współpracy z producentami. Możemy mieć różne opinie o działalności sieci, jednak bezpośrednie dostawy owoców miękkich do sklepów bezdyskusyjnie są świetną decyzją. Zyskują konsumenci i plantatorzy.
Największą zaletą bezpośredniej dostawy truskawek przez producenta do sklepu sieci handlowej jest świeżość, shelf-life i jakość, jaką może cieszyć się konsument po zakupie. Wystarczy prześledzić dwie trasy, jakie muszą przebyć owoce w przypadku dwóch różnych modeli zaopatrzenia.
Owoce trafiają do marketu poprzez centrum logistyczne. Truskawki zebrane w ciągu dnia trafiają do pośrednika, grupy producenckiej lub bezpośrednio do centrum dystrybucyjnego. Następnie w procesie kompletowania zamówień są one przygotowane do podróży do konkretnych sklepów. W efekcie owoce muszą przebyć nierzadko kilkaset kilometrów i stać w chłodniach po kilkadziesiąt godzin w oczekiwaniu na wysyłkę.
Bezpośrednia dostawa do sklepu daje możliwość oferowania jakości i świeżości o klasę wyższej. Owoce zebrane we wczesnych godzinach porannych mogą nawet tego samego dnia zostać skierowane do sprzedaży w kilku najbliższych sklepach. Klient ponadto nad owocami widzi dane dostawcy, którego być może zna.
W tym sezonie sieć Biedronka realizuje dostawy truskawek w ten sposób już do 1000 sklepów. Planowany jest dalszy rozwój projektu. Z punktu widzenia charakterystyki owoców miękkich, dobrze byłoby, gdyby na sklepowe półki trafiały bezpośrednio także maliny, borówki czy czereśnie. Jak na razie projekt bezpośrednich dostaw do sklepów dotyczy wyłącznie truskawek.
Kolejną istotną zaletą opisywanego rozwiązania jest realne skrócenia łańcucha dostaw. Między producentem, a sklepem nie ma pośrednika. Rosną zatem dochody sklepu i producenta. Mamy nadzieję, że opisywany projekt będzie sukcesywnie rozwijany i poszerzany o kolejne gatunki. Z punktu widzenia producentów truskawek przynosi bowiem szereg korzyści ze zwiększeniem spożycia włącznie.
