Chociaż do rozpoczęcia skupu i przetwórstwa truskawek pozostało jeszcze trochę czasu, to w sadowniczych mediach, temat ten jest niezwykle popularny. Wśród plantatorów dużo się mówi o nadchodzącym sezonie i cenach. Równie dużo pisze się o tym w sieci. Wśród natłoku danych jest wiele nieprawdziwych informacji, jak również zwykłych plotek. Postanowiliśmy zaczerpnąć informacji u źródła, czyli w samych przetwórniach.
W wielu miejscach w sieci można przeczytać o cenach, jakie miałyby obowiązywać na rozpoczęcie sezonu. O ile przedstawiciele zakładów nie wykluczają, że takie przedziały cenowe mogą obowiązywać na początku, to nadal, jak stanowczo podkreślają, nic jeszcze nie wiadomo o faktycznych stawkach.
Zdaniem dużych pośredników, w tym momencie mówienie o cenach to „wróżenie z fusów”. Tegoroczna sytuacja jest wyjątkowa pod wieloma względami. Ciężko jest cokolwiek przewidzieć. Warto dodać, że często jest tak, że pierwsze, proponowane ceny faktycznie się sprawdzają. Jednak dopiero po kilku dniach produkcji, sytuacja zaczyna się zmieniać w jedną lub drugą stronę, po „zderzeniu” z rynkiem.
Rozmawialiśmy z przedstawicielami kilku mroźni z województwa lubelskiego. Większe zakłady planują rozpocząć produkcję dopiero około 12 lub 13 czerwca. Jak tłumaczy nam osoba odpowiedzialna za zakupy w jednym z zakładów, do uruchomienia tuneli chłodniczych, potrzebne są duże ilości surowca, aby mrożenie było rentowne. Ponadto samo jego uruchomienie jest dość kosztowne. Zatem większe zakłady czekają, aż na rynku pojawią się znaczne ilości surowca. To z kolei potwierdza mniejszą niż w ubiegłym roku podaż. Mniejsze mrożnie najprawdopodobniej rozpoczną pracę pod koniec tego tygodnia.
W sieci pojawiły się informację o rzekomych cenach, jakie wystawiły poszczególne zakłady. Zarówno firma Materne Polska Sp. z o.o. jak i LST-Polska Sp. z o.o. oficjalnie dementują informacje o cenach, po jakich miałyby prowadzić skup surowca. Dodają, że jeszcze nie kupują truskawek, więc nie mogą oferować żadnych cen, tym bardziej tych, o których mowa w sieci.
Tradycyjnie, krótki okres przed rozpoczęciem sezonu na każdy owoc jest bardzo nerwowy. Jak co roku mamy do czynienia z badaniem rynku, nastrojów i potencjalnych ilości surowca. Zarówno z jednej jak i drugiej strony transakcji. Na potwierdzone informacje, przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka dni.
Biedne przetwórnie nic nie wiedzą. To chyba znaczy, że nie mają umów kontraktacyjnych które powinny być zawarte przed dostawą i określać ceny i jakość? Zawrą je pro forma 30 sekund przed zakupem?
Jakoś nie wierzę, że nikt nic nie wie w tych przetwórniach. Nie wiedzą jakie są ceny na rynku ich produktu, nie wiedzą jakie mają zapasy, nie wiedzą jakie mają umowy zbytu. Nic nie wiedzą ale jakimś cudem nic nie wiedząc nie mylą się i zarabiają.