Czarnych porzeczek nie ma w Polsce i na Ukrainie. Nie straszcie nas importem!

porzeczki czarne

Zdaniem plantatora z Lubelszczyzny kolejny rok bardzo niskiej wydajności porzeczek czarnych doprowadzi do satysfakcjonujących cen skupu. Import z Ukrainy, który jest głównym argumentem przetwórców, nie nasyci krajowego zapotrzebowania.

– W Polsce nie ma czarnych porzeczek i na Ukrainie nie ma porzeczek – mówi p. Radosław Mach, plantator z południa Lubelszczyzny. Jego zdaniem wiedzą o tym plantatorzy, którzy na codziennie widzą swoje krzewy. Doskonale wiedzą o tym również przetwórcy, którzy regularnie (przed sezonem) lustrują okoliczne uprawy. Jeśli chodzi o plantacje na Wschodzie, to podobnie jak w Polsce, duże straty wyrządziły przymrozki. 

W kwestii zebranych w skali kraju wolumenów i wydajności poszczególnych plantacji jak zawsze najwięcej do powiedzenia ma pogoda. Tej wiosny mieliśmy kilka przymrozków, a teraz na nienawadnianych plantacjach doskwiera coraz bardziej susza. –  W przypadku polskich odmian i starszych plantacji myślę, że wielu producentów z Lubelszczyzny może się spodziewać maksymalnie wydajności na poziomie około 2 ton z hektara – kontynuuje pan Radosław. W lepszej kondycji są młodsze nasadzenia, ale w skali kraju nie będzie to miało większego znaczenia.

Narracja przetwórców od kilku tygodni jest niezmienna. Plantatorzy są informowani o dużych zapasach czarnych porzeczek (i innych gatunków) oraz o tym, że w tym roku surowiec jest i niepotrzebny, bądź może być skupowany po cenach nieakceptowalnych przez producentów, czyli po 2,00 – 3,00 zł za kilogram. Zdaniem naszego rozmówcy jest to swoista „próba sił” przed sezonem. Ponadto jest przekonany o tym, że rynek zweryfikuje rzeczywistą wartość porzeczek i w odpowiedzi na bardzo małe ilości dostarczone do zakładów, osoby decyzyjne podniosą ceny skupu.

Obecnie zakłady na wschodzie kraju tłoczą soki z importowanych mrożonych porzeczek z ubiegłego sezonu. Nasz rozmówca ubolewa, że paleta zarejestrowanych środków do ochrony gatunku w Polsce jest coraz krótsza, a plantatorzy zza wschodniej granicy nie mają tego problemu. Zatem obserwowana sytuacja jest skrajnie niekorzystna dla polskich producentów. Import ogromnych ilości (przede wszystkim mrożonych) owoców ze wschodu bez odpowiednich kontroli na pozostałości środków ochrony roślin.

1 KOMENTARZ

  1. nie ma nie ma wody na pustyni.. a handlarze towaru w tym roku nie kupia wcale.. czyja to jest wina czyja kara ze sie porzeczka w tym roku posrała

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here