Dla jednych piękne widoki i możliwość uprawiania sportów zimowych, a dla drugich dwa dni ciężkiej pracy i ryzyko strat. Tak różne punkty widzenia dotyczą trwających jeszcze, obfitych opadów śniegu.
– To zbyt duże inwestycje, żeby pozostawić tunele na przysłowiową „pastwę losu” pod ogromnym ciężarem śniegu – mówi nam plantator z gminy Chynów, który cały poniedziałek spędził na odśnieżaniu tuneli foliowych, w których uprawia maliny. 20 centymetrów mokrego śniegu pomnożone przez setki metrów kwadratowych skutkuje ciężarem, który może zniszczyć konstrukcję.
Plantator przekonuje, że gdyby po zakończonych opadach wypogodziłoby się, to dzięki promieniom słonecznym, tunele „same” odśnieżyłyby się. Niestety, cały poniedziałek był pochmurny i tą mozolną pracę trzeba było wykonać ręcznie.
Jest jeszcze ciekawe zagadnienie techniczne, jeśli chodzi o śnieg zalegający na tunelach foliowych. Jak wiemy każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety. Tak samo jest w tym przypadku. Chodzi o kształt tunelu. Im bardziej spiczasty i ostry kąt w szczycie tunelu tym mniej śniegu zalega na tego typu konstrukcji. Jednak wówczas folia ułożona jest pod większym naprężeniem, co w jakimś stopniu skraca jej żywotność. Im bardziej płaski szczyt, tym obie wspomniane właściwości zmieniają się na korzyść żywotności i większą masę zalegającego śniegu.
Nasz rozmówca przekazuje, że znajomy, plantator z województwa lubelskiego w wyniku ostatniej śnieżycy poniósł znaczące straty finansowe. Kilka tuneli zawaliło się pod ciężarem śniegu. Warto wspomnieć, że im dalej na południowy wschód, opady śniegu były bardziej intensywne.