Francuzi są znani z patriotyzmu konsumenckiego. W jednym z hipermarketów sieci E. Leclerc będą w tym sezonie sprzedawane wyłącznie francuskie truskawki.
Zarząd jednego ze sklepów w Normandii stawia na sezonowość. Dopóki na rynku nie nie będą dostępne francuskie truskawki to w sklepie również ich nie będzie. Ponadto, jak podkreślają władze sklepów, większość truskawek w sezonie jest dostarczana do marketu bezpośrednio od lokalnych producentów, bez pośredników.
Jednak sklep może już teraz kupować truskawki z Maroka czy z Hiszpanii, ponieważ są one dostępne w ofercie centrów dystrybucyjnych. Niemniej kalendarz sprzedaży nie nakazuje odgórnie oferowania truskawek w styczniu. W związku z tym zarząd nie oferuje truskawek z importu. Będą one sprzedawane, gdy na rynku pojawią się owoce wyprodukowane we Francji.
Polityka tego sklepu może być po raz kolejny wyjściem do dyskusji nad dwoma tematami. Po pierwsze wspieranie krajowej produkcji – patriotyzm gospodarczy, który oprócz samych haseł ma pozytywne i realne przełożenie na krajową gospodarkę. Po drugie sezonowość. Wśród producentów truskawek nadal spotkamy się z opiniami o wyższości sezonowości nad kilkumiesięcznym handlem truskawkami.
Podobna polityka jest stosowana w przypadku brzoskwiń i nektarynek. Klienci sklepu również poczekają na pierwsze zbiory na południu kraju. Dopiero wtedy owoce pestkowe pojawią się na półkach. Na półkach tego hipermarketu nie ujrzymy także grzybów ze wschodniej Europy.
źródło: freshplaza.fr