10 czy 15 minut… tyle wystarczyło, aby gradobicie zniszczyło to, co ocalało po przymrozkach. Miejscami gradziny zalegały nawet do 6:30 rano…
Wczoraj po południu przez Polskę przechodziły liczne burze. Wieczorem w mediach społecznościowych informowano także o lokalnych gradobiciach. Potężna komórka burzowa przeszła późnym wieczorem także przez powiat opolski i wschodnią cześć powiatu lubelskiego. Gradziny miejscami osiągały średnicy powyżej 2 cm.
Deszcz zaczął padać około godziny 21:00, a po chwili zaczął padać grad. Wyjątkowo intensywne gradobicie trwało od 10 do 15 minut. Tak krótki czas wystarczył, aby spowodować lokalnie praktycznie całkowite straty w malinach, czy w sadach owocowych. Na plantacjach leżała gruba warstwa lodu, miejscami do rana. Pod drzewami i krzewami natomiast tysiące posiekanych liści i zawiązków.
Na zdjęciach od sadowników widzimy, że zawiązki ocalałe po przymrozkach są całkowicie zniszczone, rozpołowione lub leżą na ziemi. Nie ma mowy o żadnej regeneracji. Ponadto w górne części koron drzew owocowych są niemal całkowicie pozbawione liści. Podobnie jest w przypadku malin. Lokalnie straty są całkowite…
Tragedia – tak jednym słowem opisują wczorajszy kataklizm sadownicy z miejscowości w gminach Opole Lubelskie, Chodel, Urzędów i Bełżyce. Gradobicie przeszło wąskim pasem przez te cztery gminy. Niżej załączamy poglądową mapkę kataklizmu na podstawie rozmów i relacji producentów z okolicy.