Część Europejczyków chce kupować lokalnie i sezonowo. Inni oczekują świeżych truskawek na Święta i Walentynki oraz słynnego już „koperku z Kenii” w grudniu. Gdzie jest złoty środek?
Świeże truskawki z Egiptu
Jednym z owoców, na który notowany jest bardzo wysoki popyt w Europie są truskawki. Dotyczy on okresu świąt Bożego Narodzenia, gdy w Europie nie produkuje się wystarczających ilości truskawek. Trzeba je sprowadzić, a najbliższym miejscem skąd można importować jest Egipt.
Logistyka dopracowana jest do perfekcji. Po otrzymaniu zamówienia z Holandii, truskawki od wczesnych godzin porannych zbierane są w Egipcie. Następnie pakowane i transportowane na lotnisko. Późnym popołudniem truskawki lecą do Europy. Wieczorem tego samego dnia rozwożone są do hurtowych odbiorców.
W efekcie po 30 – 36 godzinach, truskawki są gotowe do sprzedaży detalicznej. Przypomnijmy, że były zbierane 3500 kilometrów dalej…
Można być eko i „obrażać się” na transport owoców i warzyw drogą lotniczą. Można także walczyć z tym biznesem przepisami. Niestety, prawda jest znacznie bardziej banalna. Dopóki będzie popyt na truskawki w grudniu i Europejczycy będą w stanie zapłacić za owoce 5 razy tyle co w sezonie, dopóty będą one sprowadzane. Nawet z drugiego końca świata…
Lokalne zakupy czy pomidory z Senegalu w grudniu?
W bogatych krajach zachodnich obserwujemy konkretne trendy związane z polityką klimatyczną UE. Na przykład trend kupowania lokalnie, zwany dla lepszego rozgłosu żywnością „zero kilometrów”. Z punktu widzenia rolników jest on bardzo korzystny, tak samo jak trend sezonowego spożywania owoców i warzyw. Odpowiadają na to także markety, które w Zachodniej Europie rezygnują z lotniczych dostaw wielu owoców i warzyw. W zamian podejmują współpracę z pobliskimi dostawcami.
Z drugiej strony ogólnie w krajach UE mamy średni, wysoki lub bardzo wysoki poziom życia. Na rynku notowany jest popyt na świeże produkty także zimą. Miliony konsumentów są w stanie zapłacić za nie znacznie więcej poza sezonem. Nic dziwnego, że w warunkach wolnego rynku są przedsiębiorcy, którzy chcą go zaspokoić.