Skala inwestycji i rozmach peruwiańskiej branży borówkowej dosłownie przytłaczają. Wynikami można się fascynować, ale pamiętajmy, że to wyniki korporacji, a nie rolników.
Listopad i grudzień to w Peru szczyt zbiorów borówek. Dane wskazują na to, że tegoroczny sezon dla tamtejszych firm będzie dłuższy. Ponadto wysyłki są większe niż przed rokiem. Wstępne prognozy wskazują, że po raz pierwszy przekroczą 300 000 ton w sezonie.
Całkowity eksport z Peru to pięciokrotność całkowitej produkcji w Polsce. Jednak nie zrobiło na nas największe wrażenie. Przez 3 tygodnie listopada z kraju wyeksportowano 63 tysiące ton borówek! To tyle, ile cała polska produkcja w 2024 roku…
Takie wyniki z jednej strony wprawiają wręcz w osłupienie. Niektórym plantatorom być może trudno będzie w nie uwierzyć. Z drugiej strony nie zapominajmy, że tamtejszej branży borówkowej nie tworzą indywidualni rolnicy, tylko ogromne firmy. Setki milionów dolarów na ogromne nasadzenia pochodzą z innych gałęzi gospodarki, przede wszystkim amerykańskiej.
Nie bez powodu inwestują tam Amerykanie. Głównym rynkiem dla peruwiańskich borówek są właśnie Stany Zjednoczone. Ale owoce z kraju powszechnie znajdziemy dziś także w polskich marketach.
źródło: www.blueberriesconsulting.com