Dopóki Komisja Europejska nie zmieni przepisów o zniesieniu ceł przedsiębiorcy w Polsce na pewno nie zrezygnują z możliwości sprowadzania tańszych mrożonek. Najbardziej tracą na tym krajowi plantatorzy.
Masowy import mrożonych malin z Ukrainy to problem, który na polskim rynku notujemy od sierpnia ubiegłego roku. Jednak po 14 miesiącach nic się nie zmieniło, a doraźna pomoc w formie rządowego skupu miała znikomy wpływ na rynek. Finalnie najbardziej poszkodowani są plantatorzy, przede wszystkim Ci z kraśnickiego zagłębia malinowego.
Poniższy wykres przygotowaliśmy na podstawie danych GUS-u. Widzimy na nim wyraźnie, że szczyt ubiegłorocznego importu to sierpień wrzesień i październik. Jeśli porównamy miesiąc, gdy do Polski przyjechało najwięcej mrożonych malin, czyli wrzesień to zobaczymy, że w tym roku import był znacznie mniejszy. Mniejszy był także w sierpniu.
To porównanie może być jednak mylące ponieważ jeśli zbadamy dane z tego samego okresu to negatywnie nas zaskoczą. Otóż od początku roku 2022 do końca września polskiej firmy sprowadziły z Ukrainy 16,5 tysiąca ton. W analogicznym okresie tego roku import wyniósł 19,3 tysiąca ton. Był zatem większy o 17%.
Był rządowy skup, jest pomoc dla plantatorów malin w związku z wystąpieniem ekstremalnych zjawisk pogodowych. Niestety, nadal problem nie został rozwiązany systemowo. Jedyna pozytywna zmiana to częstsze badania importowanych owoców i zwrot na Ukrainę tych z przekroczeniami lub pozostałościami substancji niedozwolonych w UE.
źródło: www.swaid.stat.gov