Kilka dni temu doszło do kolejnej kradzieży truskawek. Tym razem z plantacji w powiecie krasnostawskim. Poszkodowana plantatorka wyjaśnia, że kradzieży dokonano najprawdopodobniej w sobotę rano.
To już kolejny taki przypadek w tym sezonie. Poprzednio okradzeni zostali producenci truskawek w powiecie puławskim. – Kiedy jakiś czas temu czytałam o podobnym zdarzeniu, trudno było mi sobie wyobrazić, że takie sytuacje mogą mieć miejsce. Niestety, przekonałam się o tym na własnej skórze – mówi plantatorka z okolic Krasnegostawu.
Prawdopodobnie do kradzieży doszło w sobotę rano, czyli 13 czerwca 2020 roku. Jak mówi nasza rozmówczyni, złodzieje mogli działać też nocą z piątku na sobotę, jednak w piątek wieczorem wszystko było w porządku, ponieważ sama była na plantacji i plewiła chwasty.
Plantacja położona jest 5 km od domu gospodarzy. Założona została w ubiegłym sezonie, jesienią. – W niedzielę rano mieliśmy jechać z mężem na giełdę, dlatego w sobotę po południu pojechaliśmy rwać i wtedy okazało się dojrzałe owoce zostały zerwane przez złodziei – relacjonuje właścicielka plantacji.
Szkody zostały ocenione na około 2 tysiące złotych. Biorąc pod uwagę ilość ukradzionych truskawek, złodzieje na pewno działali w sporej grupie. – Dziś dowiedzieliśmy się, że w okolicy był drugi przypadek takiej kradzieży. Jesteśmy pewni, że musi to być zorganizowana grupa. Oby nikomu więcej nie przytrafiła się taka sytuacja – dodaje poszkodowana.
Niestety, jak widać, złodzieje mają dokładnie ustalony plan przebiegu działania. Taką ilość truskawek musi zrywać kilka osób. Ryzykując tak wiele z pewnością starają się nie niszczyć truskawek, aby móc je później opłacalniej sprzedać. Truskawki trzeba zerwać, przenieść i ułożyć, prawdopodobnie w busie. Trudno uwierzyć, że może odbyć się to tak niepostrzeżenie…