Fakt, że przed sezonem na polskie borówki na rynku europejskim będziemy obserwowali niedobory, już samo w sobie jest bardzo dobrą informacją. O cenach i podaży zadecydowała pogoda w Hiszpanii i Maroko.
Dostawy z Maroko już się skończyły. Jeśli chodzi o dostawy z Hiszpanii to dostępność borówek jest obecnie bardzo ograniczona, a ceny wysokie. Ogólnie cały sezon to mniejsze zbiory i niższa jakość borówek, która wynika przede wszystkim z niedoborów wody i fali upałów. Patrząc na ceny hiszpańskich borówek w marketach, musimy mieć świadomość, że są one niższe niż ceny hurtowe na miejscu. Zatem w tym przypadku markety nierzadko dokładają do interesu.
Rosnące ceny i pojawiające się z czasem niedobory borówek z Hiszpanii sprawią, że dostawy z Serbii trafią na chłonny, „głodny”, europejski rynek. Mówimy tu o drugiej połowie czerwca. Niewykluczone, że wówczas ceny ponownie wzrosną. Dziś to w hurcie przeważnie 40,00 zł/kg. Serbskie zbiory są szacowane na 7500 ton. Zatem nie jest to wolumen, który może doprowadzić do drastycznego spadku cen w skali kontynentu.
W efekcie, przebieg sezonów w poszczególnych krajach, które dostarczają borówki na europejskie rynki przed Polską, nie powinien negatywnie wpłynąć na początek zbiorów w Polsce i ceny. Ponadto pośrednicy, którzy zazwyczaj kupowali duże hurtowe ilości owoców (ostatnie partie) z Hiszpanii i Serbii, aby kierować je do sprzedaży w Polsce od końca czerwca, w tym sezonie raczej nie będą mieć takiej możliwości.
Jeśli chodzi o krajowe sieci marketów to zainteresowanie jest na bardzo dobrym poziomie, podobnie jak w przypadku truskawek. W połączeniu z dobrą jakością, której spodziewają się plantatorzy, możemy oczekiwać pozytywnego scenariusza w handlu na początku lipca.