Sanepid wycofał z rynku partię mrożonych truskawek z Egiptu. Zawierały pozostałości niedozwolonej w UE substancji czynnej.
Białostocki sanepid wykrył w mrożonych truskawkach z Egiptu niedozwoloną w UE substancję – bifenazat. Partia została wycofana z rynku. Biorąc pod uwagę skalę egipskiej produkcji (500 – 600 tysięcy ton) oraz skalę importu do Polski (25 – 30 tysięcy ton), wycofanie jednego kontenera z rynku nie będzie miało żadnego znaczenia ekonomicznego.
Producenci truskawek w unii mogli stosować produkty oparte na substancji do stycznia 2024 roku. Obecnie można ich używać wyłącznie do ochrony kwiatów i roślin ozdobnych do walki z przędziorkami.
Wykryte poziom pozostałości nie jest rażąco wysoki – wynosi 0,025 mg/kg. Jednak jest to świetna okazja do kolejnej dyskusji nad dwiema kluczowymi kwestiami związanymi z produkcją i importem owoców spoza Unii Europejskiej.
- Konkurencyjność. Rozwiązania chemiczne są tańsze i prostsze w użyciu od rozwiązań biologicznych. Razem z niższymi kosztami produkcji, owoce spoza UE są i najprawdopodobniej będą coraz bardziej konkurencyjne cenowo w porównaniu w owocami europejskimi.
- Hipokryzja unijnego ustawodawstwa. To w zasadzie temat na książkę. Jedną ręką Bruksela albo wykreśla kolejne substancje czynne z użycia na terenie UE, albo obniża maksymalne dopuszczalne pozostałości. Drugą ręką coraz bardziej liberalizuje handel z Serbią, Mołdawią, Ukrainą, Nową Zelandią, krajami Mercosur… gdzie substancje, zabronione w unii są nadal powszechnie stosowane. Wspomniany bifenazat to tylko jedna z wielu takich substancji.
Absolutną rację mają Ci, którzy namawiają do stosowania klauzuli lustrzanych w imporcie do EU. Jeśli jakiś produkt spożywczy ma wjechać na nasz wspólny rynek to musi być wyprodukowany zgodnie ze standardami, jakie dotyczą unijnych rolników. W przeciwnym razie, jesteśmy na z góry przegranej pozycji. Tylko czy powyższy argument jest w praktyce wykonalny?
źródło: www.webgate.ec.europa.eu