Sezon malin w Serbii dopiero się zaczął. Pomimo małych ilości malin na rynku zakłady już podnoszą ceny. Czy podobny scenariusz będziemy obserwowali w Polsce?
Kilka dni temu informowaliśmy o tym, że pierwsze stawki oferowane przez mroźnie na Bałkanach były wysokie i satysfakcjonowały plantatorów. Pierwsze oferty były na poziomie 450 dinarów, czyli 17,66 zł kilogram. Wyjściowa cena skupu malin w Serbii robi wrażenie
Popyt ze strony branży zamrażalniczej jest jednak niezwykle wysoki. Po kilku dniach stawki za odmianę Willamette i Miker w najwyższej klasie jakościowej wzrosły do 500 dinarów (19,54 zł/kg). Przypomnijmy, że dotyczy ona dostaw owoców poniżej 2 kilogramów opakowaniu, do godzin południowych lub popołudniowych.
Sprawdza się zatem scenariusz przewidywany przez tamtejszych producentów i związkowców. Zapasów nie ma, popyt jest ogromny, a podaż niższa niż przed rokiem. Ponadto z powodu ostatnich gradobić w zagłębiach produkcji dodatkowo zmniejszy się dostępność owoców najwyższej jakości. Czy w tym roku będziemy świadkami kolejnych historycznych rekordów?
Jeśli chodzi o ceny w Polsce, to zawsze wyznacznikiem jest Serbia. Niemniej ceny w naszym kraju co roku są zazwyczaj o 20% niższe.
Jeden z przedsiębiorców, który zajmuje się mrożeniem malin w rozmowie z nami przewiduje, że ceny wyjściowe mogą być na poziomie około 12 zł za kilogram. Oczywiście zaznacza, że notowany będzie trend wzrostowy. Wszystko zależy od polityki zakupowej dużych, zagranicznych firm, do których mniejsze zakłady będą musiały się dostosować.
To jest ciekawe. W kraju będącym poza UE cena malin jest większa niż w Polsce kraju należącym do UE