Aktualna, pozimowa ocena spodziewanego plonowania i podaży owoców borówki w nadchodzącym sezonie nie napawa optymizmem.
Jeszcze przed kwitnieniem i możliwymi przymrozkami obawiamy się, że plony borówki nie będą rekordowe, a być może niższe od ubiegłorocznych. Sytuacja w różnych częściach kraju i na poszczególnych plantacjach jest nieco inna, bo na każdej z nich jest inny mikroklimat. Jednak na wielu plantacjach ilość pąków kwiatowych jest niezadowalająca, a przyczyny ograniczenia plonu są podobne.
Pierwszą przyczyną jest gorsze zawiązanie pąków pod koniec lata 2022. Już jesienią widoczne było, że ilość pąków kwiatowych na pędach jest mniejsza. Zwykle na tzw. długopędach ilość pąków kwiatowych wynosi od 6-8 do nawet kilkunastu. W tym roku nierzadko były to 2-4 pąki.
Kolejną przyczyną problemu jest przebieg pogody zimą. Spadki temperatur w grudniu do ponad -5°C , potem ocieplenie w styczniu nawet do +15°C . I kolejny powrót mrozów na początku lutego do -12°C, który wystarczył, aby już zauważyć przemarznięcia w pąkach na wrażliwszych odmianach. Potem znowu ocieplenie i przed Świętami Wielkanocnymi powrót zimy ze spadkami temperatury do -10°C . Tutaj nastąpiły kolejne uszkodzenia i straty w pąkach. Efekt jest taki, że część pąków, które wyglądały na kwiatowe, okazuje się w tej chwili pusta i przekształca się w pąk liściowy. Zamiast borówek w takim miejscu będzie gałązka z liśćmi.
Straty zauważamy na większość uprawianych odmian, choć w różnym stopniu. Co ważne, widzimy je również na odmianie Bluecrop, która w poprzednich latach rzadko zawodziła, a stanowi trzon produkcji i odpowiada za główną część plonu na wielu plantacjach i w całym kraju. O podobnej sytuacji, w różnym nasileniu, informują także koledzy z sąsiednich krajów.
Do zbiorów jeszcze 2-3 miesiące. Przed nami kwitnienie i możliwe dalsze straty spowodowane niekorzystnymi warunkami pogodowymi, m. in. przymrozkami. Nie oznacza to, że borówek nie będzie wcale, jednak skutkiem mogą być niedobory w podaży tych owoców. Jednocześnie wiemy, że każdy członek Stowarzyszenia Polskich Plantatorów Borówki wykorzysta całą swoją wiedzę i dołoży wszelkich starań, aby zapewnić swoim odbiorcom owoce – w dobrej jakości i ilości, jaką zdoła wyhodować z kwiatów, które pozostały.
Po kwitnieniu, na początku czerwca, na letnim spotkaniu SPPB z większym prawdopodobieństwem oszacujemy, czego możemy się spodziewać w sezonie zbiorów. Dialog z odbiorcami i przedstawicielami sieci handlowych wydaje się w takiej sytuacji koniecznością. Zachęcam handlowców do kontaktu ze „swoimi” plantatorami – pomoże to w dobrym zaplanowaniu sprzedaży i ewentualnych terminów promocji.
Jednocześnie zachęcam plantatorów do wstępowania w szeregi SPPB. Wkrótce opublikujemy program naszego letniego spotkania, które może być znakomitą okazją do rozpoczęcia wspólnej pracy. Razem możemy więcej.
Bartłomiej Milczarek
Prezes Zarządu Stowarzyszenia Polskich Plantatorów Borówki
Czasami takie czynniki pogodowe są potrzebne na rynku aby wyklarować sytuację. Kto się rzucił na hektary może mieć problem. 1 ha za mało, 5 za mało 10 też Itd. więc powodzenia.
Borówki jest w … dużo . Cena na słupach grójeckich będzie 12-13 zł i nic więcej , oczywiście za deser od 13mm . Jaka opłacalność będzie tego ? Zerowa albo ujemna . Ja już 25 lat w borówkach siedzę ale przy tych kosztach pracy najemnej, energii i tych idiotycznych wymogów to po sezonie albo w trakcie mulcz ! U mnie zero absolutne to 15,4zł za deser i tu nie liczę swojej pracy ! Dopłacę do sezonu to zrównam z ziemią ! Nie ma co się łudzić że będzie lepiej . Tych żyjących nadzieją wykończyli totalnie !