Od miesiąca debatujemy o tym, że brakuje pracowników do pracy
w gospodarstwach. Producenci zamartwiają się i przeczuwają trudną sytuację. Mimo to wciąż brakuje kroków, które pomogłyby zmobilizować do pracy bezrobotnych czy studentów. – Potrzebujemy spójnego przekazu
w ogólnodostępnych mediach. Nasi rodacy muszą wiedzieć, że mamy miejsca pracy i mogą zatrudnić się naszych w gospodarstwach – mówi jeden
z producentów owoców.
Zamknięcie granic z powodu epidemii koronawirusa odczuło już wielu rolników w Europie. Pierwsi o problemie mówili Hiszpanie, później Francuzi, Niemcy, a teraz dołącza się Wielka Brytania. Powstają kampanie namawiające obywateli do solidaryzowania się z rolnikami, są pomysły, żeby do pracy przystępowali pracownicy innych branż czy studenci. W Hiszpanii pojawił się również pomysł zachęcenia do pracy uchodźców. Niezależnie od pobudek, akcje przynoszą pozytywny odzew wśród rodaków.
Za nieco ponad miesiąc rozpoczną się zbiory truskawek. Producenci z okolic Czerwińska nad Wisłą i Płońska są załamani. Już w tym momencie brakuje pracowników do pielenia. Jednak prawdziwy kłopot zacznie się w momencie zbiorów. Na tę chwilę Ukraińcy nie mogą przyjechać do naszego kraju. Ambasada nie wydaje Ukraińcom wiz, są trudności
z przekraczaniem granicy.
Co i rusz w mediach branżowych pojawiają się głosy producentów, którzy martwią się
o przyszłość. Jeśli pracownicy nie dojadą, truskawki zostaną na polach. Później być może przyjdzie kolej na następne gatunki. Bo obawiają się także producenci innych owoców.
Chociaż z wielu stron płyną ciche głosy, że rolnicy nie poradzą sobie sami na polach, jak na razie, w naszym kraju nie mówi się o takich inicjatywach. W mediach branżowych pojawiają się takie apele, relacjonuje się działania z zagranicy, jednak nadal informacje te nie przenikają tam, gdzie powinny.
Tyle mówi się w mediach o bezrobociu i kryzysie, który dotyka całą gospodarkę.
Z pewnością wiele osób, które nie może aktualnie pracować, w tym studenci, wkrótce zaczną potrzebować pieniędzy. W rolnictwie tej pracy nie zabraknie. Ale niestety mimo że branża o możliwościach dyskutuje od co najmniej miesiąca, niewiele z tego trafia do osób, które mogłyby podjąć tę pracę.
Zbiór truskawek to dopiero początek. Przecież możliwe, że kryzys dotknie też sadowników. – Jak na razie radzimy sobie siłami rodziny. Zrezygnowałem ze stawiania konstrukcji
w sadzie, właśnie ze względu na brak pracowników. Wszystkie prace w sadzie wykonujemy sami. Chociaż do zbiorów jabłek jest daleko, biorę pod uwagę, że sadownicy również mogą mieć problem z dostępem do pracowników. Dlatego trzeba zacząć działać – mówi jeden
z sadowników, Jacek Pruszkowski.
Zdaniem producentów to ostatnia chwila, żeby zaapelować do potencjalnych pracowników. – Jeszcze chwila i trzeba będzie pogodzić się z tym, że truskawki nie zostaną zebrane. Mamy ostatni moment, aby apel o pomoc w gospodarstwach trafiły do szerszej rzeszy odbiorców. Komunikaty o możliwości zatrudnienia powinny pojawiać się w mediach ogólnych. Potrzebne są kampanie ogólnokrajowe, które zachęcą do pracy. Ale tego nie dadzą rady zrobić sami producenci. Potrzeba tutaj odgórnych decyzji – dodaje.
Proponuję więcej nasadzeń robić. Ciągle mało i mało!
Panie Tomku to nie jest tak jak Pan myśli ciągle mało otóż mając plantacje truskawki czy borówki czy sadu niestety nie da się wyżyć z 1ha też żeby przeżyć trzeba nie mało tylko więcej Ale co będę tłumaczył zapewne I tak masz swoją rację I sądzę że nie miałeś nigdy styczności z rolnictwem ?
No tak z tymi nasadzeniami to też prawda jak każdy by zaorał połowę to cena by była wyższa i roboty mniej sam mam truskawki i przez 30 lat równo utrzymuję pole na 3 ha
Jak zwykle nie wiadomo jakie beda ceny zbytu i czy ta cala zabawa w rolnictwo się opłaci susza, wirus i niepewność po prostu Polska. Pozdrawiam
Śmieszne jest to co Pan pisze mało mało nie nie mało tylko ludzie z tego żyją ciężka praca na własny chleb co Pan może wiedzieć aż żal czytać takie wiadomosci ludzka złośliwość nie zna granic
W zeszłym roku nie miałam na chleb dzwoniłam prosiłam że chcę do rwania truskawki to tylko jedna osoba mnie wzięła prawie na koniec bo Ukraińcy odjechali. Mieliście Ukrainę Polaków nie chcieliście .Teraz zrywajcie sobie sami
Głupiś chłopie jeśli oni tych truskawek nie pozbierają to uwież mi że ta bieda dotknie również ciebie
Kolego rolnictwo to nie jest zabawa!jak zacznie brakować „odpukac” żywności z powodu suszy to nawet nie chce myśleć co się może dziać
Panie Andrzeju. Ja mam 25 foli ogórka ogarniamy to własnymi siłami. Nie zatrudniam pracowników i naprawdę można dobrze zarobić i godnie żyć. A ci co mają po 50-100 ciągle im mało i dostawiają jeszcze więcej. A w tym roku robi się problem bo nie będzie miał kto przy tym robić i jest płacz. Ale czyja to wina?
Bardzo dobrze Ukrainy jakby nie było że 2 lata to by trochę przeprostowalo ludzi. A i ceny były by chociaż takie jak na zachodzie.
Także jak najdłużej nie wpuszczać ukraincow 🙂
Rodzice maja 2 ha trochę sadu truskawek coś warzyw
i z tego gospodarstwa utrzymują 4 osobową rodzinę. Ale jak widzę co nie których, sąsiad wsadził 1ha truskawek to drugi musi być lepszy wsadził 2 ha i tak jest ze wszystkim a teraz jak nie ma kto robić to płacz. Może teraz i tych pracowników będą szanować