Wymiana porzeczek na zboża?

porzeczki

Rynek porzeczek w naszym kraju od lat pełny jest niepewności. Z kolei panująca dobra koniunktura na zboża zwiększa zainteresowanie ich uprawą także plantatorów. Im dłużej trwać będzie koniunktura na zboża, tym więcej producentów porzeczek, a także sadowników pochyli się ponownie nad ich produkcją?

Wysokie ceny zbóż, przede wszystkim rzepaku sprawiają, że zainteresowanie ich uprawą znacząco wzrosło w tym sezonie. Główny powód, to wojna na Ukrainie i coraz bardziej widoczne niedobory. Spotkamy również sadowników, którzy po raz pierwszy zdecydowali się na zboża, lub wrócili do ich uprawy po wielu latach.

Rynek porzeczek w Polsce jest niezwykle niestabilny. Pomimo krótkiej koniunktury na porzeczki czarne, obserwując areał nowo powstałych plantacji, możemy już tylko wyczekiwać sezonu z cenami skupu poniżej kosztów produkcji. Jak się okazuje, niektórzy wolą wybrać bardziej stabilne dochody z produkcji zbóż, niż dwa czy trzy sezony rekordowych cen porzeczek i dwa razy dłuższej dekoniunktury.

W związku z tym znajdziemy producentów porzeczek, którzy odchodzą i będą odchodzić od gatunku na korzyść uprawy zbóż. Nadal nie jesteśmy w stanie określić, jak długo trwać będzie trwać korzystna koniunktura na rzepak czy pszenicę. Niemniej plantatorzy pamiętając doskonale doświadczenia z ostatnich lat wolą zrezygnować z uprawy gatunku, który po wejściu w owocowanie jest sprzedawany po 40 czy 50 groszy za kilogram.

Nie wszyscy jednak mają powyższe podejście do sprawy. Równocześnie są producenci, którzy zwiększają nasadzenia porzeczek czerwonych błędnie oceniając, że mamy już „dołek”, jeśli chodzi o produkcję gatunku.

Podsumowując, w temacie niestabilności rynku porzeczek nic się nie zmieniło. Nadal trudno ocenić, jak będzie rozwijał się w Polsce. Należy przyjąć, że im dłużej trwać będzie koniunktura na zboża, tym więcej producentów porzeczek, a także sadowników pochyli się ponownie nad ich produkcją. Tak jak przed laty wybrali bardziej dochodową produkcję jabłek…

2 KOMENTARZE

  1. Porzeczką to jeszcze aktualnie coś płaci, roboty i kosztów też nie za wiele. Ale jak zakłady za wiśnie będą dawać cenę bliską zeszlemu roku, a cena roślinnej się utrzyma(nic nie wskazuje, żeby w żniwa miało być taniej), to tu raczej sentymentów nie będzie, tym bardziej ci co jeszcze zbierają ręcznie.

  2. Zgadzam się, my osobiście uprawiamy wiśnie od kilkudziesięciu lat. Wcześniej zbierane ręcznie od kilku lat maszynami, aczkolwiek w zeszłym roku pierwsze 7ha zostało wykarczowane oraz jeden kombajn sprzedany ze względu na koszty przewyższające przychody z uprawy i nie, nie była to łatwa decyzja odwlekana w czasie.(nie jest to odosobniony przypadek w naszym regionie).Obecnie rośnie jedno ze zbóż i wszystko wskazuje na to że był to strzał w 10, raz że mniej pracy przy tym(przede wszystkim mniej wyjazdów w Pole – oprysków, brak cięcia itp), to jeśli ceny zbóż się utrzymają, a sytuacja na wschodzie wskazuje na to że będą wyzsze, to nawet w pesymistycznym wariancie jeśli chodzi o plon wyjdę lepiej niż na wiśni.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here