W sobotę prezes PiS, Jarosław Kaczyński, zapowiedział szereg rozwiązań, które mają na celu poprawę sytuacji w rolnictwie. Jest to między innymi zakaz importu produktów żywnościowych z Ukrainy. Diabeł tkwi jednak w szczegółach…
Po pierwsze zastanawiąjące jest, dlaczego zapowiadane na konwencji dla wsi rozporządzenie nie zostało ustanowione przez Radę Ministrów, Ministra Rolnictwa czy Ministra Finansów tylko przez Ministra Rozwoju i Technologii. Niemniej, najbardziej istotny z punktu widzenia sadownictwa jest okres, w którym będzie ono obowiązywać. Rozporządzenie weszło w życie 15 kwietnia i obowiązuje do 30 czerwca 2023 roku. Będzie ono obejmowało między innymi owoce i warzywa w formie świeżej oraz przetworzonej.
Być może rząd przedłuży opisywane przepisy. Niemniej należy wyraźnie zaznaczyć, że w tej formie nie będą one mieć pozytywnego wpływu na sadownictwo. Należy traktować je jako rozwiązanie doraźne i chwilowe. Dlaczego? Ponieważ kończą się przed rozpoczęciem żniw, przed rozpoczęciem zbiorów malin i przed rozpoczęciem nowego sezonu w przetwórstwie jabłek. Podsumowując, jeśli przepisy te nie zostaną przedłużone istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że import płodów rolnych będzie miał w nadchodzącym sezonie tak samo negatywny wpływ na polski rynek, jak ma to miejsce od czerwca ubiegłego roku.
Rolnicy, sadownicy i liczni publicyści zadają pytania, jak to w ogóle możliwe? Przez wiele ostatnich tygodni zarówno wiceminister Janusz Kowalski, minister Henryk Kowalczyk czy komisarz Janusz Wojciechowski stale powtarzali, że takiej decyzji (zakazu importu) nie można podjąć bez zgody Brukseli. Jak wynika z pisma Ministra Rozwoju i Technologii jest to jednak możliwe.
W kryzysowych sytuacjach na rynku rolnym, politycy wszystkich partii od lat zasłaniali się Unią Europejską i wspólnotowymi przepisami. Okazuje się, że co najmniej od sierpnia 2019 roku podobny zakaz można było w Polsce wprowadzić w przypadku dowolnego produktu spożywczego, jak czytamy w ustawie z 19 sierpnia 2019:
Art. 12. 1. Minister właściwy do spraw gospodarki w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw finansów publicznych, po zasięgnięciu opinii Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, może określić, w drodze rozporządzenia, z uwzględnieniem ust. 2, w przypadkach, o których mowa w art. 9:
1) automatyczną rejestrację;
2) kontyngent;
3) zakaz.
2. W zakresie towarów rolno-spożywczych rozporządzenie, o którym mowa w ust. 1, minister właściwy do spraw gospodarki wydaje również w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw rynków rolnych.
Do sprawy odniosła się także Rzeczniczka Komisji Europejskiej, Miriam Garcia Ferrer w rozmowie z dziennikarzami radia RMF FM. – O zakazie dowiedzieliśmy się z mediów. Nie znamy szczegółów, więc na tym etapie nie możemy udzielić żadnego komentarza. Zwracamy się do władz polskich o dalsze informacje, aby móc ocenić środek. Przypominamy, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE – powiedziała polityk. Wielu ekspertów od soboty zwraca uwagę, że taka polityka może być niezgodna z prawem unijnym. Nie brakuje także komentarzy o politycznym znaczeniu sobotniej decyzji rządu.
Źródło: sejm.gov.pl, Twitter: waldemar_buda