Ceny nawozów: cenowa karuzela trwa, a rolnicy nie kryją oburzenia

dopłaty do nawozow

Analiza cen nawozów i zestawienie ich z konkretnymi wydarzeniami mogą skutkować niezwykle ciekawymi wnioskami. Widać wyraźnie, jak najwięksi producenci starają się maksymalizować zyski w zależności od sytuacji na rynku i tła politycznego.

Tej wiosny temat cen nawozów wydaje się dominować w rolnictwie i sadownictwie nad pozostałymi zagadnieniami. Nawozy azotowe notowały kolejne rekordy. To wokół nich było najwięcej „zamieszania”. Izby Rolnicze apelowały o wstrzymanie się z zakupami. Nie brakowało oskarżeń kierowanych w stronę czołowych producentów. Niestety trend wzrostowy, z wyjątkiem jednej korekty jest stały. Nawozy nadal są bardzo drogie.

Rekordy

8 marca rolnikami wstrząsnęła informacja zawarta w cenniku grupy Anwil. Wówczas tona saletry amonowej została wyceniona na nieco ponad 6000 złotych. Ponadto producent nie gwarantował ani ciągłości produkcji, ani ciągłości dostaw. Równocześnie magazyny dystrybutorów były wypełnione nawozami po brzegi. Również eksport był realizowany. Rolnicy byli oburzeni, a przed bramami zakładu we Włocławku miały miejsce symboliczne protesty. W kierunku producenta kierowano oskarżenia, że wystawienie tej „zaporowej” ceny ma na celu wywołanie szoku, a następnie nieznaczną obniżkę, która wznowi sprzedaż i tak rekordowo drogiego nawozu. Mówiono wówczas o zagrywce psychologicznej.

Brak zgody na dopłaty

Niemal miesiąc później (6 kwietnia) Komisja Europejska nie zaakceptowała wniosku Polski o zgodę na dopłaty do nawozów, wskazując, że takie wsparcie powinno odbywać się w ramach pomocy de minimis. Takiej informacji udzielił wówczas minister rolnictwa, Henryk Kowalczyk.

Trudna sytuacja w rolnictwie i bardzo niski popyt na nawozy, zarówno azotowe i wieloskładnikowe w połączeniu z informacją, że dopłat nie będzie wpłynęły na politykę sprzedażową zarówno największych producentów i dystrybutorów. Już wtedy więksi dystrybutorzy oferowali producentom wybrane nawozy po niższych cenach.

Obniżki

Agrochem Puławy 15 kwietnia, czyli tuż przed Świętami, podał nowy cennik nawozów. Co ciekawe, okazało się, że ceny spadły. Przykładem jest chociażby saletra amonowa. Jej koszt wyniósł wówczas 3665 zł za tonę w hurcie. Poprzednia cena kształtowała się na poziomie 4435 zł. Było to kilkaset złotych różnicy. Trend wzrostowy został zatrzymany.

Dopłaty i ostatnie wzrosty

Po oficjalnym ogłoszeniu dopłat do nawozów przez premiera i ministra po raz kolejny notujemy wyraźne wzrosty cen. Nie brakuje komentarzy, że koncerny chcą maksymalnie wykorzystać mechanizm dopłat. Od kilku dni w placówkach ARiMR można składać wnioski o dopłaty. Mechanizm, choć wydaje się skomplikowany jest tak skonstruowany, że (pomimo małej skali wsparcia) najbardziej skorzystają na nim ci, którzy kupili nawozy po najwyższych cenach.

Od początku roku ceny nawozów azotowych i wieloskładnikowych wykazują niestety stały trend wzrostowy. Wynika on z cen gazu i wzrostu cen uprawnień do emisji CO2. Wśród rolników nie brakuje oskarżeń o spekulacje kierowanych w kierunku największych producentów. Jak wytłumaczyć fakt, że nawóz z połowy ubiegłego roku, który był wyprodukowany po wielokrotnie niższych kosztach, sprzedawany jest po cenach wynikających z aktualnych kosztów produkcji? Jak wyjaśnić obniżki cen po informacjach, że nie będzie dopłat do nawozów, a następnie podwyżki po ogłoszeniu wsparcia?

 

Różnice w cenach są przedstawione niżej w formule: koniec stycznia > koniec kwietnia.

Standardowy mocznik puławski 3700 zł/t > 4980 zł/t (+34%)

Mocznik z inhibitorem ureazy 3520 zł/t > 4800 zł/t (+36%)

Puławska saletra amonowa 2800 zł/t > 3665 zł/t (+31%)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here