Równo połowa ankietowanych sadowników nie zamierza składać wniosku o dopłaty do nawozów. Co ciekawe są z tego powodu krytykowani. Z czego to wynika?
W naszej ankiecie wzięło udział 227 sadowników. Co ciekawe najliczniejsza grupa (50,7%) odpowiedziała, że w ogóle nie zamierza składać wniosku o dopłatę do nawozów. Z kolei 37,4% sadowników, którzy wzięli w niej udział zamierza złożyć wniosek, ale jeszcze tego nie zrobiło. W związku z tym, że wnioski do ARiMR można składać od niedawna, najmniej liczną grupą są producenci, którzy już złożyli wniosek o dopłaty do nawozów – 11,9%.
Sama forma wsparcia ma wielu krytyków. Zasady są skonstruowane w ten sposób, że rolnicy, którzy kupili nawozy wczesną jesienią 2021 otrzymają stosunkowo niską kwotę wsparcia, ponieważ wówczas ceny były jeszcze dalekie od aktualnych rekordów. Aby wyliczyć wysokość pomocy, obliczana jest różnica pomiędzy cenami nawozów w okresie od 1 września 2021 do 15 maja 2022 a tymi, które obowiązywały od 1 września 2020 do 15 maja 2021.
Z drugiej strony można uznać powyższe zasady za sprawiedliwe, ponieważ najwyższą dopłatę dostaną Ci rolnicy, którzy kupili nawozy po najwyższych cenach. Niestety kwota wsparcia niezależnie od różnic w cenach nie może przekroczyć 500 złotych do każdego hektara.
Biorący udział w ankiecie sadownicy krytykowali tych, którzy odpowiedzieli, że nie zamierzają składać wniosków. Pytali wprost co chcą takim postępowaniem udowodnić/pokazać? Mechanizm był także komentowany mianem redystrybucji pieniędzy. Podwyżki cen w spółkach skarbu państwa są bowiem rekompensowane przez publiczne pieniądze, które finalnie trafią do tych samych spółek.