Ubiegłoroczne lato, a miejscami również jesień, obfitowały w zagłębiach sadowniczych w gradobicia. Sadownik z okolic Warki podzielił się z nami zdjęciami gałęzi, które wykonał na kwaterze Gali Must. Na szczęście, rany dobrze zagoiły się po dotkliwym gradobiciu w ubiegłym roku.
Gradobicie miało miejsce latem w okolicach miejscowości Grażyna nieopodal ujścia Pilicy do Wisły. Obok strat jakościowych w plonie można było zaobserwować również uszkodzenia gałęzi. Plon na tej 14 letniej kwaterze Gali Must wyniósł 40 ton z hektara. Niestety, całość została sprzedana jesienią do przetwórstwa.
Rany, jakie wystąpiły po gradobiciu są otwartą drogą dla wszelkiego rodzaju patogenów oraz chorób drewna i kory. Zwłaszcza w przypadku podatnej na nie odmiany Gala. W związku z tym tuż po zdarzeniu sadownik wykonał zabieg środkiem zawierającym tiofanat metylu. Z perspektywy czasu widać, że rany dobrze się zabliźniły. Zdjęcia są aktualne i zostały wykonane w ostatnich dniach podczas cięcia zimowego. Dziękujemy Janowi z okolic Warki.