Rok 2020 według rolników jest wyjątkowo „urodzajny” w mszyce. O ile pluskwiaki te są najbardziej problematyczne w przypadku ochroni jabłoni, to obecnie dają się również we znaki producenci czereśni i wiśni. W przypadku wspomnianych sadów licznie żeruje obecnie mszyca wiśniowo-przytuliowa.
Zdjęcia pochodzą z sadów na terenie gminy Błędów. Sfotografowano zarówno drzewa wiśni, jak i czereśni. Mszyce co prawda nie występują na każdym drzewie, jednak ich kolonie są niezwykle liczne. Już w tym momencie widać, że ich żerowanie doprowadza do skręcania, marszczenia i zasychania liści. W dalszej kolejności, żerowanie doprowadza do obumierania najmłodszych części drzewa.
Występowaniu tego szkodnika sprzyja specyficzna pogoda, a dokładnie wczesna, ciepła i sucha wiosna. Właśnie z taką aurę mieliśmy w tym roku. Szkodnik ten żeruje na najmłodszych pędach czereśni i wiśni, na których tworzy liczne kolonie łatwe do zauważenia. Na przełomie czerwca i lipca pojawiają się dorosłe, uszkrzydlone mszyce. Takie już widzimy na zdjęciach. Następnie pluskwiaki te przenoszą się na żywicieli wtórnych, aby jesienią wrócić z powrotem na wiśnie i czereśnie po to, aby po zapłodnieniu złożyć jaja.
Gdy mamy do kilku drzew, zaleca się mechaniczne usuwanie pędów z mszycami. W przypadku sadów wiśniowych teraz jest ostatni moment na wykonanie zabiegów chemicznych w celu ograniczenia liczebności szkodnika. Wartość progu zagrożenia to 1 drzewo z koloniami mszyc na 50 drzew.
Warto dodać, że z praktyki wynika, że w porównaniu z mszycą jabłoniowo-babkową żerującą na jabłoniach, mszyca wiśniowo-przytuliowa jest stosunkowo łatwa do zwalczenia. Jednak w przypadku pominięcia zabiegu zniszczy część plonu. Owoce nie nadają się do handlu, a także konsumpcji.