Dopiero dziś warunki atmosferyczne pozwalają na skuteczne wykonanie zabiegów przeciwko parchowi jabłoni. Zdecydowana większość z nich to zabiegi interwencyjne.
Ostatnie opady były zróżnicowane w zależności od rejonu kraju. Niemniej w wielu rejonach wystąpiła konieczność wykonania interwencyjnych zabiegów przeciwko parchowi jabłoni. Zwilżenie liści bowiem trwało przez wiele godzin. Ponadto sobotnie i niedzielenie przelotne opady wpłynęły na nasilenie się infekcji. Podsumowując modele chorobowe w wielu lokalizacjach wyliczyły silne infekcje.
Od poniedziałkowego poranka sadownicy wykonują przede wszystkim zabiegi interwencyjne produktami opartymi na difenokonazolu (odpowiednia temperatura), a także innymi produktami z grupy SDHI. Ta wzmożona aktywność w sadach wynika to z warunków, które uniemożliwiały wykonanie zabiegów w weekend. Jak wiemy substancje można stosować interwencyjnie do 120 godzin po wystąpieniu infekcji.
Jednak nie wszyscy sadownicy wykonują dziś zabiegi. Na przykład na Powiślu Lubelskim, gdzie opady były mniejsze niż w zagłębiu grójeckim. Wielu sadowników jest zdania, że wykonanie zabiegu zapobiegawczego przed ostatnimi opadami jest wystarczającą ochroną na ten moment. W związku z tym w najbliższym czasie będą oni kontynuować ochronę zapobiegawczą.