„Inwazja robaków nie ma końca, atakują miasta!” Takie tytuły można spotkać w węgierskiej prasie. U Madziarów coraz więcej się mówi o inwazyjnym szkodniku z Azji – Halyomorpha Halys.
Azjatycki insekt pochodzi z tropikalnych, subtropikalnych obszarów Dalekiego Wschodu i przybył do Ameryki Północnej i Europy z przesyłkami międzynarodowymi. Po raz pierwszy wykryto go w Budapeszcie w 2013 r., Od tego czasu zyskał bardzo złą reputację, szczególnie wśród mieszkańców miast. Jak wszystkie gatunki, także te robaki mają drapieżniki, pasożyty i patogeny, które naturalnie kontrolują ich liczebność, ale jako gatunek obcy w Europie nie ma nic, co powstrzymałoby go przed rozmnażaniem. Może się rozmnażać w niewiarygodnym tempie.
Najbardziej nieprzyjemną cechą owada jest to, że gdy zostaje uderzony lub usiłuje go odsłonić, uwalnia on przenikliwą, śmierdzącą wydzielinę. Dlatego nazywają się je w Azji śmierdzącymi chrząszczami. Z dnia na dzień coraz więcej robaków pojawia się w bezpośrednim sąsiedztwie domów i mieszkań w nadziei na uzyskanie dostępu do cieplejszego schronienia przed postępującym ochłodzeniem.
Azjatycki robak może wyrządzić poważne szkody poprzez „niszczenie” roślin uprawnych, ale obecnie nie ma szkód ekonomicznych na Węgrzech, i nie ma wystarczających informacji, aby ocenić jego wpływ na rośliny rodzime.
Tak więc na razie robaki denerwują ludność masowym wchodzeniem do domów. Do tego stopnia, że witryny społecznościowe są przytłoczone skargami, a w Internecie jest kilka map występowania szkodnika.
Z mapy jasno wynika również, że większość wyobrażeń pochodzi z Budapesztu i dużych miast. Miasta działają jak wyspy ciepła, ze średnią temperaturą powyżej ich naturalnych siedlisk.
Karol Pajewski
Źródło: www.hellovidek.hu