Fala ochłodzenia, która przyniosła 3 noce z przymrozkami nie ominęła również Lubelszczyzny. W gospodarstwie Kamila Knapa chroniono czereśnie piecykami sadowniczymi. Posłuchajcie relacji sadownika po ostatnim przymrozku.
W sadzie czereśniowym postawiono na podniesienie temperatury za pomocą spalania w piecykach brykietu torfowego. Jak relacjonuje pan Kamil, wczoraj już o godzinie 22:00 temperatura spadła poniżej zera. Wówczas rozpoczęto rozpalanie piecyków.
Ochrona przed skutkami ujemnych temperatur trwała trzy noce. Z poniedziałku na wtorek temperatury spadły nawet do -7 stopni. Chociaż były to noce nieprzespane, to sadownik poleca wszystkim ochronę ponieważ jest to tak naprawdę walka o nasze pieniądze.
Dowodem na skuteczność tego rozwiązania w ochronie przed przymrozkami są zanotowane minimalne temperatury. W chronionej kwaterze na wysokości 1,5 metra temperatura spadła do -0,8 stopnia a przy gruncie do -2,2 stopnia. W środku kwatery było nieco cieplej. Równocześnie trzeci termometr zanotował niemal 4 stopnie poniżej zera.