Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, kiedy autonomiczne opryskiwacze będą pracowały w polskich sadach. Niemniej dziś budzą duże zainteresowanie.
Innowacyjny, autonomiczny opryskiwacz z Chin
Pod koniec ubiegłego roku informowaliśmy o autonomicznym opryskiwaczu z Chin. W tym roku maszynę po raz pierwszy można było zobaczyć na żywo. Opryskiwacz pojawił się na targach AGRO SHOW. Dopytaliśmy przedstawicieli firmy o kilka szczegółów.
Przed kilkoma miesiącami nasi rozmówcy z Chin mówili o cenie rzędu 20 000 zł. Być może mówili o cenie na miejscu, czyli w Chinach. Równie prawdopodobne jest, że zainteresowanie urządzeniem i realia w Europie wpłynęły na podniesienie ceny. Na targach w Bednarach przedstawiciele firmy mówili już o kwocie około 50 000 zł dla dealerów.
Parametry techniczne
Zgodnie z zapewnieniami producenta, obsługa maszyny jest wyjątkowo prosta. Wystarczy w aplikacji wybrać początkowe i końcowe miejsca zabiegu, a opryskiwacz sam wykona go w danej kwaterze. Można również „nauczyć go” konkretnych tras. W tym celu musimy przejechać przez sad czy plantację ze specjalnym nadajnikiem. Maszyna porusza się za pomocą systemu RTK – jednej z najbardziej precyzyjnych technologii pomiaru przy użyciu nawigacji satelitarnej, stosowanej w Polsce w geodezji. Dokładność pomiaru systemu w czasie rzeczywistym wynosi od 1 do 2 cm.
Urządzenie wyposażone jest w silnik diesla o mocy 48 KM i dodatkowo w silnik elektryczny. Taki układ napędowy pozwala na 8 godzin nieprzerwanej pracy. Maszyna ma wymiary: 4,4 m (długość); 1,7 m (szerokość) oraz 2,1 m (wysokość). Wraz z cieczą roboczą waży 2500 kilogramów.
Autonomiczny, hybrydowy opryskiwacz z Chin wzbudził duże zainteresowanie zwiedzających, nie tylko z Polski. Bez wątpienia byłoby ono jeszcze większe, gdyby organizatorzy zdecydowali się na przyjazd na typowo sadownicze targi.
Czy Waszym zdaniem maszyna zdałaby egzamin w polskich sadach?