Albo suwerenność żywnościowa, albo drożyzna

truskawki import

Chociaż krajowa produkcja owoców wielokrotnie przekracza nasze potrzeby to nie brakuje głosów przeciwko jej ograniczaniu. Jednak bez dostatku rodzimych płodów rolnych czeka nas scenariusz, jaki dziś obserwujemy w cenach papryki.

Od kilku dni w ogólnokrajowych mediach coraz więcej miejsca poświęca się cenom warzyw. Tytuły prasowe mówią o „paragonach grozy”, a eksperci o bezpieczeństwie żywnościowym. Przy ograniczonej produkcji w kraju, taki sam scenariusz czeka także każdy gatunek owoców. Ceny mogą błyskawicznie „poszybować” do poziomów, gdy świeże produkty przestaną być osiągalne dla przeciętnych obywateli.

Przykłady cen papryki, ogórków czy pomidorów pokazują, co nas czeka na półkach sklepowych, gdy ograniczymy produkcję w kraju. Mniejszy import z południa Europy (spowodowany przebiegiem pogody) i niższa produkcja szklarniowa (wysokie ceny gazu i węgla) w Polsce doprowadziły do tego, że kilogram papryki z importu kosztuje w detalu nawet ponad 30,00 zł/kg.

W tym czasie importowane owoce również osiągają bardzo wysokie ceny. Borówki z Maroka kosztują w hurcie niemal 60,00 zł/kg co oznacza, że konsument musi zapłacić 10 zł (lub więcej) za punetkę o masie 125 gram. Drogie i mało dostępne są także maliny. Ich ceny osiągają nawet 90 zł/kg w hurcie. Równocześnie spotkamy się z opiniami, że tak właśnie powinno być. Import w okresie zimowym powinien być symboliczny pod względem wolumenu, a stać na niego powinno być tylko nielicznych. Twierdzą tak zwolennicy sezonowości owoców, która bez wątpienia jest w interesie polskich producentów owoców. Nieosiągalne świeże owoce zimą i wczesną wiosną będą skutkowały większym popytem w sezonie.

Rekordowo wysokie ceny warzyw są także argumentem w ręku przeciwników ograniczania krajowej produkcji. Spotkamy się z opinią, że gdy będziemy uzależnieni od importu to wspomniane wyżej ceny będą na pólkach sklepowych codziennością, a nie kilkutygodniowym epizodem. Suwerenność żywnościowa to zagadnienie niezwykle istotne i coraz częściej poruszane w związku z wprowadzaniem w UE Zielonego Ładu. Niezależność żywnościowa to właśnie pełne zaspokajanie potrzeb żywieniowych obywateli, dzięki któremu kraj nie cierpi z powodu niedoborów produkcji w krajach sąsiedzkich i nie jest zależny od dyktowanych przez nich cen.

1 KOMENTARZ

  1. Jeśli ktoś myślał że można rolnika nafaszerować przepisami, inspekcjami i dokumentacją a on będzie dalej produkował to właśnie ma odpowiedź – nie będzie a o żywność niedługo będziemy żebrać w innych krajach płacąc horrendalne ceny za wszystko co można zjeść

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here