Popyt na gruszki pozostaje w Europie na bardzo wysokim poziomie. Zdaniem belgijskich grup producenckich, jest dwukrotnie wyższy, niż zwykle o tej porze roku. Rosnące ceny i dobra strategia sprzedaży skutkuje tym, że właśnie Belgowie (i Holendrzy) czerpią teraz znaczne profity ze sprzedaży gruszek.
Według WAPA, na dzień 1 kwietnia w europejskich chłodniach było 182 591 ton gruszek. Są to ilości bardzo niskie w porównaniu z ubiegłymi latami. Mniej gruszek było dopiero w 2013 i 2009 roku. Warto dodać, że w Polsce i we Włoszech gruszek już w ogóle nie ma i to jest kartą przetargową w rękach producentów i handlowców z Belgii i Holandii.
Zdaniem przedstawicieli grupy producenckiej Devos Group, ceny w ciągu ostatniego miesiąca wzrosły o 20 – 30 eurocentów na kilogramie. W opinii belgijskich sprzedawców obecnie cała Europa wysyła zapytania o gruszki. To z punktu widzenia sprzedającego jest wymarzoną sytuacją.
Jak pisaliśmy w poprzednich artykułach, już kilka miesięcy temu, gdy gruszki zaczynały drożeć, Belgowie i Holendrzy podjęli strategię wolnej, kontrolowanej sprzedaży. Jak się okazuje z perspektywy czasu, strategii świetnie przemyślanej i skutecznej.
Mając znaczące ilości gruszek w chłodniach nie dopuścili do znacznego wzrostu podaży
i spadku ceny. Obecnie cena rośnie i najprawdopodobniej dalej będzie rosnąć, aż chłodnie
w krajach Beneluksu nie będą zupełnie puste. Posiadanie znacznych ilości, przy mniejszych europejskich plonach daje możliwości swoistej kontroli rynku i podejmowania zawczasu właściwych decyzji.
Źródło: agf