Sprzedaż bezpośrednia to ciekawa alternatywa dla gospodarstw sadowniczych. Niestety, nie sprawdzi się we wszystkich rejonach. Taki sposób sprzedaży jabłek rodzi także szereg nowych wyzwań dla sadownika.
Na targach TSW 2023 ogromnym zainteresowaniem cieszył się jabłkomat. Maszynę prezentowano po raz pierwszy, chociaż nie jest to technologiczna nowość. Według producenta, w Polsce pracuje już niemal 50 takich urządzeń, a sami sadownicy widzą szansę w sprzedaży bezpośredniej jabłek prosto z gospodarstwa i inwestycja w jabłkomat jest jedną z możliwości.
Podczas debaty sadowniczej zorganizowanej w ramach targów o sprzedaży bezpośredniej opowiedziała Karolina Dębska-Zeidler. Razem z mężem prowadzą 10-hektarowe gospodarstwo pod Poznaniem. To właśnie bliskość ponad półmilionowego miasta jest kluczową kwestią, która wpływa na udaną sprzedaż bezpośrednią.
Jednak nie jest ona dla każdego. Gospodarstwa, które produkują małą liczbę odmian na większych areałach nie są w stanie sprzedać w ten sposób istotnego odsetka swojej produkcji. W gospodarstwie p. Karoliny uprawiane jest 20 odmian jabłoni, co daje bogatą ofertę dla klientów. Małżeństwo prowadzi sklep i już jakiś czas temu zainwestowano w jabłkomat. W ten sposób sprzedawana jest połowa produkcji jabłek z gospodarstwa. Prelegentka podkreślała, że taki model sprzedaży nie będzie możliwy w rejonach o zagęszczonej produkcji sadowniczej, jak okolice Grójca czy Sandomierza.
Karolina Dębska-Zeidler opowiedziała także o konieczności dbania o jakość na każdym etapie produkcji i sprzedaży. Każdy, nawet najmniejszy błąd w błyskawicznym czasie wpływa negatywnie na markę. Z drugiej strony, równie ważne są działania marketingowe i pozytywne budowanie opinii o jabłkach i sadownictwie już na poziomie lokalnym. Więcej w materiale wideo.