Decyzje białoruskich władz spowodowały problemy z dostawami żywności do sklepów. Ceny warzyw i owoców rosną. Dodatkowo, nie zawsze są one dostępne.
Białoruskie media coraz głośniej komentują braki w zaopatrzeniu sklepów i wysokie ceny. Sytuację miał załagodzić przepis ograniczający wzrost cen na półkach – od 26 stycznia ceny szeregu produktów nie mogą przekroczyć pewnych poziomów. Dla jabłek jest to 2,51 rubla, czyli 3,79 zł/kg. Naruszenie ograniczeń podlega karze grzywny.
W efekcie taka ręczna odgórna regulacja cen i sztuczne ograniczanie importu doprowadziły jedynie do tego, że białoruskie owoce i warzywa zaczęły znikać ze sprzedaży. Poza tym, nie wszyscy chcieli je sprzedawać po cenach ustalonych przez urzędników.
W rezultacie 4 lutego ta sama Rada Ministrów wprowadziła ograniczenia eksportu cebuli, białej kapusty i jabłek, niezależnie od kraju pochodzenia, poza granice Białorusi. Ale nawet teraz, według gazety państwowej „Mińsk-Nowosti”, bez względu na ograniczenia i wprowadzenie maksymalnych cen kapusty, cebuli, buraków, marchwi i ziemniaków, te produkty nie zawsze są w sprzedaży, a Białorusini wciąż są zmuszeni kupować zagraniczne owoce i warzywa po znacznie wyższych cenach.
Kolejny raz sprawdza się powiedzenie, że przed „politykę” cierpią zwykli ludzie.