W ciągu ostatniego miesiąca wyraźnie wzrosły ceny jabłek w Polsce. Ale trend ten jest zauważalny także w Mołdawii czy w Gruzji. Do średniej europejskiej ceny jednak nadal nam daleko. Miejmy nadzieję, że w nowe zbiory Europa wejdzie bez zapasów jabłek.
Ceny jabłek w połowie maja nadal są dalekie od oczekiwań producentów. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę koszty przechowania i ostatnie wzrosty stawek za energię elektryczną. Mimo tego na zagadnienie można spojrzeć również z perspektywy czystej matematyki. To z kolei dobre informacje, ponieważ średnia cena popularnych odmian na sortowanie wzrosła przez ostatni miesiąc o około 50%.
Wzrosty cen jabłek są także notowane na rynkach wschodnich. Na przykład w Mołdawii czy Gruzji o 20% wzrosły ceny odmian zielonych (Golden Delicious i Reneta Simirenko). W Mołdawii wzrosły również ceny pozostałych odmian. To z kolei zasługa szukania nowych rynków zbytu, co ma przełożenie na zakupy eksporterów kraju. (źródło: east-fruit.com)
Sadownicy wiążą duże nadzieje z ponownym otwarciem rynku wschodniego. Od końca kwietnia polskie jabłka trafiają na Białoruś. Niestety nie da się „nadrobić” czterech miesięcy, gdy rynek ten był zamknięty. Niemniej eksport na wschód również ma wpływ na krajowy rynek i ceny. Można postawić tezę, że w obecnych warunkach rynkowych, wyłącznie masowy eksport na wschód może znacząco zmienić sytuację producentów.
Średnia cena kilograma przygotowanych do sprzedaży jabłek deserowych wyniosła w kwietniu 74 centy (3,45 zł/kg). W Polsce było to 41 centów, czyli 1,91 zł/kg. W przypadku rynku jabłek mówimy o bardzo dużych różnicach. Niestety powyższe zagadnienie w największym stopniu dotyczy naszego kraju.
