„Sadownik sprzeda poniżej kosztów, a pośrednik nie”. Tak mówią zwolennicy tytułowej tezy.
Wśród sadowników można się spotkać z opinią, że handlem na rynkach hurtowych powinni zajmować się wyłącznie pośrednicy – zawodowcy. Oczywiście nie wszyscy producenci są tego zdania. Główny argument „za” to stabilna sprzedaż i stabilne ceny. Z drugiej strony producenci będą mieli jeszcze mniejszy wpływ na kształtowanie cen. Gdyby tak skonstruowany był cały handel hurtowy, to w teorii producent otrzymywałby cenę rynkową pomniejszoną o marżę pośrednika.
Opisywana sytuacja jest zróżnicowana w zależności od rynku hurtowego. Na przykład we Wrocławiu czy w Gdańsku zdecydowana większość sprzedających to pośrednicy. Tam ceny są nieco wyższe i znacznie stabilniejsze niż w centralnej Polsce. Na rynku w Broniszach zagadnienie w zasadzie ogranicza się to do gruszek. Znajdziemy wielu przedsiębiorców na stałe zajmujących się sprzedażą gruszek. W przypadku jabłek lwia część sprzedających to nadal sadownicy.
Prześledźmy ceny gruszek w trwającym sezonie, jako przykład potwierdzający tezę. Ceny hurtowe, zarówno Konferencji, jak i Lukasówki są bardzo stabilne. Trend wzrostowy to pokłosie mniejszych zbiorów i w omawianym temacie nie mają one znaczenia. Wróćmy do stawek. Przez wiele jesiennych i zimowych tygodni przeciętne ceny były na stałym poziomie. W przypadku importowanych gruszek wysokiej jakości była to stawka 80 zł za skrzynkę.
Ponadto, jak widzimy niżej wzrosty i ewentualne spadki są stopniowe. Następnie przez jakiś czas cena utrzymuje się na stabilnym poziomie. Podobnie było w minionym sezonie. Chociaż gruszek na zachodzie było pod dostatkiem, to pośrednicy oferowali wolumen, który byli w stanie sprzedać na rynku. Ceny pozostawały więc stabilne. Z rynkiem rzecz jasna nie wygramy. Niemniej przykład gruszek może potwierdzać słuszność tezy części sadowników.