Poza sezonem (czyli obecnie) zapowiedzi nadchodzących obniżek są dowodem na duże zapotrzebowanie na surowiec. Branża doskonale zna sadowników i zapowiedziami obniżek oczekuje zwiększenia dostaw. Niemniej wobec nieznacznych wzrostów cen jabłek deserowych i zapowiedzi mechanizmów wycofania sadownicy raczej wstrzymują się ze sprzedażą niż podejmują decyzje podyktowane emocjami. A przynajmniej tak powinno być.
Zamieszanie z wycofaniem jabłek z rynku trwa. Wydaje się jednak, że zaczyna realizować się negatywny scenariusz. Wraz z pogłoskami o rychłym wprowadzeniu tego rozwiązania przetwórcy jednogłośnie obniżyli ceny jabłek przemysłowych. A przecież popyt na koncentrat nie zmniejszył się z dnia na dzień.
Tego typu psychologiczne zagrywki nie odniosą zamierzonego skutku poza sezonem. Zapowiedź obniżek cen skupu jabłek przemysłowych ma „największą siłę” w szczycie sezonu. Wówczas bazowanie na emocjach skutkuje zwiększeniem dostaw i dalszą obniżką cen. W trakcie zbiorów wielu sadowników magazynuje w gospodarstwach mniejsze lub większe ilości surowca. Informacje o obniżce zazwyczaj są impulsem do sprzedaży.
Nie mamy w gospodarstwach zmagazynowanych jabłek przemysłowych. Deserowe, które chce skupić branża nie muszą być sprzedane z dnia na dzień. W związku z powyższym należy zakładać, że ceny skupu raczej nie spadną lub spadną symbolicznie na kilka dni. W dłuższej perspektywie sytuacja powinna się ustabilizować. Koniunktura cały czas sprzyja sprzedaży soków i koncentratów.
Obecnie jednak zapowiadane dopłaty do wycofania jabłek do przetwórstwa dają przetwórcom swego rodzaju „bufor” do obniżek. Cena dla producenta będzie wyższa, a zakład jednocześnie zapłaci mniej za (potrzebny) surowiec. Działanie to jest bardzo skrupulatnie wykalkulowane i zasługuje na jednoznaczną krytykę.
Z drugiej strony w szczycie sezonu chodzi rzecz jasna o obniżenie ceny. Jest to szczególnie istotne w październiku, gdy dostawy są największe. Kupowanie wówczas największych ilości po jak najniższej cenie obniża średnią cenę zakupu sezonu.
Nie możemy zapominać o efekcie skali. W grę wchodzą ogromne pieniądze. Weźmy za przykład zakład przetwarzający 1000 ton jabłek na dobę. 1000 ton to 1 000 000 kilogramów. Obniżenie ceny o 5 groszy daje zatem tygodniowo 350 000 złotych…