Rynek śliwek w Niemczech znajduje się obecnie w fazie przejściowej, owoce krajowe zakończyły się i są dostępne tylko ostatnie, małe partie. Dlatego teraz pośrednicy koncentrują się na imporcie. Właśnie dlatego poszukują owoców na Bałkanach i w Mołdawii.
Niemcy kupują śliwki od mołdawskich spółdzielni znajdujących się w środku kraju. Zamawiają i chłodzą ilości, które pozwolą na handel do końca listopada. Niedobory krajowych śliwek i dobre dla pośredników ceny importowanych owoców sprawiają, że importerzy prognozują wyższą sprzedaż.
W tym samym czasie co koniec sezonu niemieckiego co roku oferowane są polskie towary. Najpóźniej w 42 tygodniu zapasy z lokalnych upraw dobiegną końca. „Nawet niemieckie spółdzielnie już wyraziły zainteresowanie. Oznacza to, że zapasy w chłodniach prawie się wyczerpały”.
Henschke (niemiecki importer) twierdzi, że jakość mołdawskich śliwek odmiany „Stanley” była w tym roku doskonała – „Kolor i jędrność produktu jest bardzo dobra”. Henschke spodziewa się, że pod względem ceny, pierwsze partie będą na poziomie ostatnich niemieckich cen. „Niemniej jednak, mołdawscy producenci wiedzą również, jak wygląda oferta międzynarodowa, dlatego też spodziewam się wkrótce wzrostu cen”. W 2018 r. płacono średnio od 1,30 do 1,50 euro za towary zagraniczne. Oczekuje się, że w tym roku ceny hurtowe wyniosą około 1,00 €.
Karol Pajewski
Źródło: freshplaza.com